Wyciek na Azotach został opanowany
access_time 2014-04-10 10:34:21
Wczoraj przed godz. 16 w tarnowskiej fabryce doszło do poważnej awarii. W wyniku rozszczelnienia aparatu dozującego tzw. oleum, ta niebezpieczna substancja zaczęła wyciekać. Usuwanie awarii trwało kilkanaście godzin. Służby prasowe Grupy Azoty przekonują, że zagrożenia nie ma.
Do awarii doszło w środę o godz. 15:40. Po rozszczelnieniu się zbiornika z silnie żrącym kwasem siarkowym (tzw. oleum), substancja używana do produkcji nawozów wyciekała, stwarzając duże zagrożenie - oleum jest niebezpieczne w każdej postaci - także gazowej. Przez niebezpieczne właściwości wyciekającej substancji strażacy nie mogli od razu odciąć zaworu rozszczelnionego zbiornika. Czekali z tym niemal 10 godzin - aż ciecz wyciekła. Do skażenia na większą skalę nie doszło, gdyż wyciek miał miejsce w zamkniętym pomieszczeniu, dodatkowo ochranianym kurtynami wodnymi przez strażaków. Dzięki temu opary nie przedostały się do powietrza. Przedstawiciele Grupy Azoty podkreślają, że sytuacja nie spowodowała zagrożenia ani dla pracowników, ani dla mieszkańców. Sprawdziliśmy to w tarnowskiej delegaturze Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska. Co prawda inspektorzy WIOŚ dopiero teraz przeprowadzają na Azotach kontrolę wpływu awarii na środowisko, ale z zapisu monitoringu powietrza wynika, że do skażenia rzeczywiście nie doszło. - Zarówno pomiary wykonywane w nocy, jak i te wykonywane w czwartek rano nie wykazały zagrożenia. Wszystkie wskaźniki były na poziomie mieszczącym się w normach, a nawet nieco poniżej. Także ten kluczowy - stężenia dwutlenku siarki - powiedziała portalowi tarnow.net.pl Krystyna Gołębiewska, kierowniczka tarnowskiej delegatury WIOŚ. Nawet w trakcie awarii, w innych miejscach fabryki praca odbywała się normalnie. Przyczyny wycieku ustalić ma specjalnie powołana w tym celu komisja.
Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A