GK: Zamiast solą i piaskiem sypał bryłami żużla
access_time 2013-02-21 10:22:35
Jak donosi Gazeta Krakowska, firmy odśnieżające drogi powiatowe sypią czym popadnie pod koła samochodów i nikt tego nie kontroluje. Drogowcy przekonują, że rodzaj oraz wielkość materiału do posypywania dróg są ściśle określone i jeśli któryś z podwykonawców tego nie respektuje, musi liczyć się z konsekwencjami finansowymi.
Pan Tadeusz sporo podróżuje po powiecie. Ostatnio przyszło mu jechać za jedną z piaskarek w rejonie Ciężkowic. - To, co wylatywało z podajnika, nie miało nic wspólnego z materiałem do posypywania dróg. Były to kilku-, a nawet kilkunastocentymetrowe węgle, które uniemożliwiały bezpieczną jazdę samochodem osobowym. Zatrzymałem auto na poboczu i poczekałem chwilę, aż inni rozjeżdżą te głazy, bo bałem się, że koła stracę - mówi. Kilka największych żużlowych odpadów zatrzymał i zgłosił sprawę w Powiatowym Zarządzie Dróg. - Potwierdzam. Nie tylko przyjęliśmy takie zgłoszenie, ale jeszcze w tym samym dniu zwróciliśmy się na piśmie o wyjaśnia do podwykonawcy, który utrzymuje drogi w tym rejonie - mówi na łamach Gazety Krakowskiej Leszek Łątka, dyrektor PZD. Dodaje, że każdy kierowca ma prawo do takich skarg, chociaż należą one do rzadkości, to jednak co roku się pojawiają. - Przepisy mówią jasno, że 20 procent zawartości piaskarki stanowić ma sól, a resztę kruszywo, czyli biały bądź żółty piasek lub żużel o granulacji nie większej niż 1,2 centymetra - mówi Leszek Łątka. Podwykonawca tłumaczył się, że pod wpływem wilgoci doszło do zbrylenia się żużla i to mogło być przyczyną tego, że na drogę spadały większe grudki niż powinny. - W takim wypadku powinno być założone sito przy podajniku piaskarki, aby do takich sytuacji mimo wszystko nie dochodziło - dodaje dyrektor Łątka. Więcej w bieżącym wydaniu Gazety Krakowskiej nr 44 (19745)
Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A