Arek był uczniem jednej z klas zawodowych. Jego koledzy i nauczyciele nie mogą zrozumieć, dlaczego tak się stało. Nie miał kłopotów z nauką. Wczoraj przed południem wyruszył ze swojej miejscowości - Perła - do Tarnowa, jak zwykle na zajęcia szkolne. Nie dotarł jednak do szkoły. O godzinie 13.00 skoczył z 10-piętra wieżowca przy ulicy Monte Cassino 1. Rozbił szybę doniczką, wyrzucił plecak i skoczył. Nie zginął na miejscu. Zmarł wieczorem w szpitalu. Nie zostawił listu, nie znamy przyczyny tego czynu, teraz możemy się go tylko domyślać.
Niezrozumiałe wydaje się zachowanie policji, której na poinformowanie rodziców o tragicznym zdarzeniu z udziałem ich syna, potrzebne było kilka godzin. Jak to się stało, że najbardziej poszkodowani dowiadują się o śmierci swojego dziecka ostatni? Nie wiadomo. Oficer dyżurny tylko lakoninicznie stwierdza, że zdarzenia nie ma nawet odnotowanego.
Dołączamy nasze kondolencje.
Pogrzeb Arka odbędzie się w sobotę o 16.00 w Biadolinach.