Wśród reprezentantów okręgu tarnowskiego Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych był m.in. Sylwester Gala z Mokrzysk, pow. brzeski.
- Wyjechaliśmy bardzo wczesnym rankiem w sobotę - opowiada. - W Chorzowie byliśmy ok. 8 rano. Spotkaliśmy się z hodowcami z innych okręgów, obejrzeliśmy ptaki. To była wielka impreza, chorzowską halę targową odwiedziło tego dnia podobno ok. 8 tys. ludzi. Najwięcej uczestników było między godzinami 11 i 13. O jedenastej wręczano hodowcom nagrody i wyróżnienia. Gdyby w tym czasie runął dach, ofiar byłoby kilka razy więcej. Ponieważ nasz kierowca miał wkrótce wyjeżdżać do Austrii, w drogę powrotną udaliśmy się już ok. 13. Niektórzy koledzy z okręgu, np. z Wojnicza, też powrócili wcześniej. Kiedy przyjechałem do domu, na chwilę położyłem się spać. Żona mnie obudziła, mówiąc, co się stało. Dowiedziała się o tym z telewizji. Byłem zszokowany, najpierw pomyślałem o naszym koledze z Tarnowa, Karolu Wójciku...
Karol Wójcik to wybitny hodowca gołębi pocztowych, wielokrotny laureat prestiżowych nagród, członek władz naczelnych PZHGP, sędzia klasy międzynarodowej. Do Chorzowa udał się już w środę. Zawiózł 23 gołębie należące do hodowców okręgu tarnowskiego.
- Wiemy już na pewno, że jest cały i zdrowy. Teraz, kiedy rozmawiamy, znajduje się w drodze powrotnej - mówi Sylwester Gala. - Z hali targowej w Chorzowie wyszedł w sobotę o godzinie 17.03. Dwanaście minut później zawalił się dach...
Według niepotwierdzonych informacji, otrzymanych wczoraj w południe, dwóch hodowców gołębi z okręgu tarnowskiego, którzy uczestniczyli w wystawie ptaków w Chorzowie, jest rannych. Los jednego, który miał w hali stoisko, pozostawał nieznany. Jego kolegom nie udało się nawiązać z nim kontaktu.
- Ci, którzy dowiedzieli się o tragedii w Chorzowie, dzwonią w tych dniach do mnie, nawet koledzy-hodowcy z Czech i Niemiec - dopowiada pan Sylwester. - Niektórzy telefonują z wyczuwalną obawą, nie mając pewności, czy zastali mnie wśród żywych...
wiesŁaw ziobro
Dziennik Polski
www.dziennik.krakow.pl