"Liony", bardzo popularne dotychczas w polskiej policji ręczne urządzenia służące do pomiaru trzeźwości, zostały zakupione na większą skalę końcem lat 90-tych. Pochodzą one z Wielkiej Brytanii.
W 2003 r. zmieniły się w naszym kraju przepisy, które w stosunku do tego rodzaju urządzeń są ostrzejsze niż np. na Słowacji, w Anglii i Grecji. Liony SD 400 nie mają certyfikatu, ponieważ wydania go odmawia Główny Urząd Miar.
- W tej sytuacji wyniki pomiaru trzeźwości, uzyskane za pomocą "lionów", nie mogą mieć znaczenia procesowego w postępowaniu dowodowym - mówi Andrzej Sus, rzecznik prasowy tarnowskiej policji. - My mamy sześć takich urządzeń i na co dzień używane są one jako próbnik.
Bo mimo problemów z "lionami" policja nie jest bezbronna wobec nietrzeźwych osób, które złamały prawo. Tarnowska Komenda Miejska ma 20 innego rodzaju urządzeń, w tym stacjonarne, które mogą określić stopień nietrzeźwości. Wszystkie te urządzenia mają wymagane certyfikaty.
- Myślę, że liony powoli będą trafiały na złom, zwłaszcza gdy zaczną się psuć. Teraz mogą być jeszcze używane w celach szkoleniowych - dodaje Andrzej Sus.
Jeżeli nie nastąpi nowelizacja przepisów, które wyeliminowały Liony SD 400 z użytku, polska policja wcześniej czy później wyniesie na złom 1,5 tys. tych urządzeń. Jedno kosztuje 3,5 tys., więc łączna strata wyniesie ponad 5,2 mln zł.
(ziob)
Dziennik Polski
www.dziennik.krakow.pl