W ubiegłym roku do Urzędu Stanu Cywilnego w Tarnowie przyszła wyjątkowa para. Mężczyzna w wieku 93 lat chciał zawrzeć związek małżeński z kobietą, która miała 69 lat. Pani również odpowiadał ten związek. Ślub został udzielony.
[[fotka1]]W urzędzie zjawiła się także inna wyjątkowa para; on miał 91 lat, ona 45. Tak znaczna różnica wieku między przyszłymi małżonkami nie mogła być - to oczywiste - przeszkodą do udzielenia ślubu.
W tej sytuacji mniejszą uwagę zwraca przypadek 65-letniego mężczyzny, który brał za żonę panią w wieku 81 lat.
W 2004 roku USC w Tarnowie udzielił ślubu 23 parom, w których przynajmniej jeden z małżonków przekroczył "sześćdziesiątkę". Stanowi to 10 proc. ogółu ślubów, które zostały w tym miejscu zawarte.
Niektóre osoby wiązały się z drugą osobą po raz drugi, będąc dotychczas wdowcem lub wdową. Większość z nich uciekała przed samotnością.
- Biorąc pod uwagę wiek niektórych par, można wysnuć wniosek, że swoje szczęście można odnaleźć nawet bardzo późno - mówi Krystian Krawczyk, kierownik USC w Tarnowie. - Domyślamy się jednak, że w części przypadków motywacja zawierania małżeństw bywa rozmaita, niekiedy na przykład związana z regulacją rodzinnych spraw majątkowych. Ale my o intencje nikogo nie pytamy, bo to nas nie może obchodzić. Robimy tylko to, co do nas należy i wszystkim - bez wyjątku - życzymy szczęścia na nowej drodze życia...
(ziob)
Dziennik Polski