Zgodnie z obowiązująca ustawą, strażak z OSP, który jedzie do pożaru lub bierze udział w akcji innego rodzaju, organizowanej przez Państwową Straż Pożarną, może liczyć na skromne wynagrodzenie, oficjalnie nazywane ekwiwalentem. Przysługuje mu ono również, gdy uczestniczy w szkoleniu.
- W naszym regonie z tej możliwości korzystają nieliczne jednostki - mówi Jan Sady, kierownik biura terenowego wojewódzkiego Związku OSP w Tarnowie. - Można szacować, że nie więcej niż 10 procent. Ekwiwalent wynosi do 1/175 przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w gospodarce uspołecznionej za każdą godzinę udziału w akcji. Wypłacany jest przez budżet gminy. Decyzją lokalnych władz OSP pieniądze te mogą być wykorzystane na potrzeby jednostki i tak w większości przypadków się dzieje.
Ci strażacy z OSP, którzy chcą być wynagradzani za swój trud, pobierają średnio do 14 zł za godzinę uczestnictwa w akcjach ratowniczo-gaśniczych. Ekwiwalent nie przysługuje wtedy, gdy członek OSP za czas nieobecności w pracy uzyskał wynagrodzenie na podstawie odrębnych przepisów.
W dawnym woj. tarnowskim, nie licząc powiatu dębickiego, działa ponad 300 jednostek OSP skupiających ok. 8 tys. członków. Niedawno powstała nowa jednostka ochotniczej straży w Ładnej pod Tarnowem.
(ziob)
Dziennik Polski