Dłuższa przerwa w ślimaczych żniwach panowała pod koniec lat 90. Wojewódzcy konserwatorzy przyrody oceniali wtedy, iż populacja ślimaka winniczka na terenie ówczesnych województw krakowskiego i tarnowskiego jest zagrożona. Winniczki podlegają ochronie gatunkowej i zbiory ich prawnie dopuszczalne są tylko wtedy, gdy w danym roku obserwuje się ich zwiększoną ilość.
W tym roku ślimaków jest dużo; sprzyja im deszczowa pogoda. W ubiegłych latach pozwolenie na zbiór udzielano tylko w niektórych gminach, np. w 2002 roku mięczaki można było zbierać w gminach Ciężkowice, Mędrzechów, Ryglice, Tuchów, Wierzchosławice, Żabno.
- W tym roku, zgodnie z ministerialnym rozporządzeniem, możliwość taką dopuszczamy w każdej gminie naszego województwa. O pozwolenie w tej sprawie zwróciło się do nas 9 podmiotów gospodarczych zajmujących się zbiorem i przetwórstwem ślimaka, w tym aż sześć z Polski północnej. Zbiór potrwa, jak zwykle, do 31 maja - poinformowano nas w Wydziale Ochrony Środowiska MUW w Krakowie.
Jeden ze zbieraczy ślimaków z Tarnowa powiedział nam: - Zajmuję się tym nieregularnie. Ceny w poszczególnych latach były bardzo zróżnicowane. W skupie płacono od kilkudziesięciu groszy za kilogram do 3 złotych. Ślimaki zbiera się łatwo i szybko, gdyż są ciężkie. Nie zawsze trzeba wyjeżdżać poza miasto. Sporo ślimaków zawsze było na terenie starej strzelnicy, za stadionem "Błękitnych". W skupie najchętniej widziane są takie, które nie przekroczyły rozmiaru 2-2,5 cm.
Niemal wszystkie uzbierane w maju winniczki trafiają na eksport. Głównym odbiorcą jest Francja. W Polsce nie ma tradycji spożywania ślimaków, chociaż podaje się je w niektórych lokalach na szczególne okazje.
Przygotowywanie dań z mięczaków jest żmudne i czasochłonne. Według jednego z prostszych przepisów, najpierw trzeba wszystkie skorupki opróżnić, wypłukać i wygotować, podobnie jak tuszkę. Tuszkę wrzuca sie także do białego wina, by nabrała odpowiedniego smaku. Później ślimaka z powrotem pakuje się do skorupy i zalewa masłem czosnkowym.
(ziob)
Dziennik Polski