Od wielu miesięcy trwa personalny spór między senatorem a posłem Wiesławem Wodą, prezesem małopolskiego PSL-u, któremu zarzuca się autokratyczny styl kierowania partią. W tym konflikcie argumenty mieszają się z wzajemnymi oskarżeniami, pomówieniami. Dochodzi do publicznych demonstracji wzajemnej niechęci. Wczoraj senator J. Sztorc zaprosił dziennikarzy i potwierdził swoje odejście z PSL-u.
- Mam już dosyć kłótni, waśni i głupoty, odchodzę. To nie jest koniunkturalna decyzja, rozważyłem ją dobrze. I zapewniam, że to nie jest reakcja na ostatnie postanowienie partyjnego sądu koleżeńskiego o wykluczeniu mnie z PSL-u - przekonywał. - Pozostaję rzemieślnikiem i senatorem, i wcale nie odżegnuję się od współpracy z ludowcami.
Czy decyzja J. Sztorca jest nieodwołalna? Obecny na wczorajszym spotkaniu z dziennikarzami Kazimierz Falandysz (kierujący powiatową organizacją PSL w Tarnowie) zaapelował do senatora o zastanowienie się i próbę kompromisu. Prosił raz jeszcze o przemyślenie swoich racji i ewentualne zawarcie zgody z posłem W. Wodą. - Rozumiem, że to trudna sprawa, ale przecież chodzi o dobro wspólne. Kierownictwo krajowe PSL-u zainteresowane jest, aby takich szkodzących wszystkim konfliktów nie było....
- Jestem do dyspozycji, nie przekreślam z góry żadnego rozsądnego rozwiązania - to enigmatyczna odpowiedź senatora Sztorca na apel K. Falandysza.
(mab)