Radny krytycznie odnosi się do decyzji zarządu województwa małopolskiego. - Coraz częściej docierają do mnie opinie gmin o tym, że przy opiniowaniu składanych przez nie wniosków do Urzędu Marszałkowskiego coraz mniej liczy się to, czy są one dobrze przygotowane i czego dotyczą, a bardziej to, kto je składa - podkreśla Andrzej Sztorc.
Radny jest również oburzony decyzją zarządu województwa małopolskiego dotyczącą prywatyzacji Centrum Medycznego Kol-Med. Jego zdaniem taka decyzja powinna być poprzedzona konsultacjami z załogą. Wcześniej dwukrotnie próbowano wprowadzić ten temat do programu sesji sejmiku małopolskiego, ale do dyskusji nie doszło.
- Z prasy dowiedziałem się o decyzji o prywatyzacji. A przecież po spotkaniu marszałka z radnymi z regionu tarnowskiego postanowiono, że najpierw odbędą się konsultacje z pracownikami - argumentuje radny Sztorc. - Nie jestem przeciwny prywatyzacji Kol-Medu, jeśli taka zmiana jest korzystna. Ale chcę, by była przeprowadzona uczciwie. W obecnych czasach tego rodzaju decyzje powinny być podejmowane na oczach społeczeństwa. Moim zdaniem to kompromitacja władzy samorządowej. W tym wypadku doszło do sytyacji skandalicznej. Mam nadzieję, że temat Kol-Medu wróci podczas sesji sejmiku, która odbędzie się pod koniec miesiąca.
Andrzej Sztorc krytycznie odnosi się również do zamiaru sprządaży Biura Geodezyjnego, jednej z nielicznych pozostałości instytucji wojewódzkich, króre w ubiegłym roku zostało przekształcone w spółkę. Wyraził także swoje niezadowolenie z decyzji zarządu związanych z zarządzaniem urządzeniami przeciwpowodziowymi w powiecie dąbrowskim i pomocą dla hodowców pszczół.
- Jestem zawiedziony pracą sejmiku. Nie dlatego, że jestem w opozycji, ale formą jego pracy. Uznaję racje zwycięskiej koalicji, jednak podejmowane przez nią decyzje powinny być jawne, podejmowane bez pomijania opozycji. Dlatego rezygnuję z pracy w Komisji Głównej. Jestem gotów wrócić w każdej chwili, ale chciałbym w swojej pracy mieć coś do powiedzienia - podkreśla radny. (baja)