[[fotka1]] Zdania tarnowian na temat pozostawienia lub systematycznego wycinania tych drzew są podzielone. Niektórzy uważają, że topole należy wycinać. Przede wszystkim ze względów bezpieczeństwa. Duże drzewa, liczące ponad 30 lat, są dość łamliwe. W każdej chwili spadający konar może wyrządzić komuś krzywdę. Skarżą się też alergicy na wiosenne pylenie topoli.

Z szacunków referatu ochrony środowiska UMT wynika, że w Tarnowie rośnie jeszcze przynajmniej kilka tysięcy topoli, a być może nawet kilkanaście tysięcy tych drzew.

Przy czym od maja nie ma już specjalnych obwarowań dotyczących ich wycinki. Nowa ustawa o ochronie przyrody obowiązująca od 1 maja zazwala na wycinanie 30-letnich i starszych drzew bez wymaganej opłaty za ścięcie.

Jeden z naszych czytelników poruszał ostatnio tę sprawę i pytał prezydenta miasta, czy topole będą dalej wycinane, gdyż niedawne pylenie powodowało poważne komplikacje u alergików na terenie miasta, a także u członków jego rodziny, którzy są uczuleni na pył. Prezydent twierdzi, że topole nadal będzie wycinał.

W Tarnowie tymczasem są jeszcze całe aleje topolowe, jak na przykład ta przy ul. Klikowskiej. Czy należałoby jednak ściąć te drzewa?

Jak tłumaczy Marek Kaczanowski z referatu ochrony środowiska tarnowskiego magistratu, raczej nie powinno się tak stać w przypadku ul. Klikowskiej.

- Przy Klikowskiej nie są to bowiem topole tzw. mieszańcowe, które są najbardziej łamliwe, ale rosną tam topole włoskie bardziej odporne pod tym względem - tłumaczy Kaczanowski. - Na razie alei topolowej przy ul. Klikowskiej nic w związku z tym nie grozi.

Choć jak się wyraził, miejscy urzędnicy bez żalu wydają ostatnio wszelkie decyzje na wycinkę topoli.

Przypomnijmy, że ostatnia masowa wycinka topoli miała miejsce w Tarnowie w marcu przy al. Tarnowskich. Spotkała się wtedy z protestami tarnowskich ekologów, którzy byli zdania, że nie należy zezwolić na ścięcie aż 64 topoli jednocześnie, ale wycinać je stopniowo przez kilka lat. (Smol)