Przerwana dwugodzinna niemoc strzelecka
access_time 2016-12-14 11:50:00
Powoli zbliża się do końca pierwsza runda zmagań Ekstraklasy Tarnowskiej Ligi Futsalu Pawłowski Sport, a poniedziałkowa sesja była przedostatnią. W niej rozegrano aż sześć pojedynków i wszystkie zespoły mają rozegraną taką samą ilość spotkań. Według przedmeczowych prognostyk góra tabeli miała się mocno zacieśnić, ponieważ dwójka prowadzących drużyn rozgrywała swoje mecze z rywalami z dołu tabeli, a goniące ich AFT MPEC liczyło na komplet punktów w dwóch spotkaniach.

Lumaro Elbud spełniło pokładane w nich oczekiwania i w starciu byłych mistrzów z Rock N` Roll byli zdecydowanie szybsi, dynamiczniejsi i przede wszystkim skuteczniejsi. Adrian Ślęzak rozpoczął festiwal strzelecki, a Adrian Czyż i Dawid Sojda na zamianę pakowali piłkę do siatki, dochodząc do wyniku 8-0. Można było się spodziewać kolejnych trafień, ale zajmujący ostatniej miejsce w tabeli "rockandrollowcy" powstrzymali ich podrygi i najstarszy na tym poziomie rozgrywek, Leszek Wojnarowski zdobył honorowe trafienie. Już wtedy było wiadomo, że Lumaro po ośmiu rozegranych kolejkach będzie samodzielnym liderem. Chwilę wcześniej Topicar Auto Części rywalizował bowiem z przedostatnim Pchelkowsky Tar-Sped i wszyscy spodziewali się podobnego scenariusza tej potyczki. Tomasz Szalecki, Damian Chudyba i Dawid Nowak na zmianę zaskakiwali swoich bardziej utytułowanych rywali, ale doskonale sobie zdawali sprawę, że nie będzie łatwo utrzymać korzystnego wyniku. Najpierw Tomasz Mikoś dał sygnał do ataku, a tuż przed przerwą bramkę kontaktową powinien zdobyć najlepszy snajper ligi od lat. Już po sygnale oznaczającym przerwę miał do wykorzystania rzut karny, ale piłka po jego strzale ostemplowała słupek. Później obraz gdy się nie zmieniał, a Michał Zborowski i Łukasz Noga próbowali gonić wynik. Na nic jednak zdały się te próby i niespodzianka sporego kalibru stała się faktem. Nie było to jedyne niespodziewane rozstrzygnięcie, ponieważ AFT MPEC dotychczas radziła sobie doskonale i choć celują wysoko w bieżącym sezonie to „dali plamę”. Do rozegrania mieli dwa spotkania, a dwie wygrane wysuwałyby ich na pozycję wicelidera. W meczu z Control Process Luxtorpeda nie potrafili jednak usystematyzować swojej gry i osłabiony rywal wykorzystał tą niemoc. Najpierw Tomasz Gierlik, a później dwukrotnie Tomasz Poproch zdobywali gole. "Akademicy" po dwóch trafieniach Bartosza Kościółka zdołali jedynie zmniejszyć rozmiary porażki. Przygnębieni zawodnicy AFT musieli jeszcze raz pojawić się parkiecie, a po drugiej stronie zameldowała się Grupa Azoty PROREM. Ci z kolei w swoim pierwszym meczu przeciwko Kocik Grabówka wygrali 5-1, z czego Mariusz Kamiński zanotował dwa trafienia, a Krzysztof Wrzosek trzy. Kocik odpowiedział celną przymiarką Kamila Kużdżała. Morale zespołu było więc doskonałe przed tą zaległą konfrontacją, a Jacek Malisz szybko otworzył wynik. Dołożył on jeszcze dwa oczka do swojego dorobku, a Łukasz Kazik, Artur Hebda i Krzysztof Wrzosek powiększali przewagę. Po drugiej stronie do sędziowskiego protokołu wpisał się Kamil Szumlański, a później dwa razy uczynił to Artur Barszcz. Szczególnie pierwsza bramka tego zawodnika była wyjątkowej urody, kiedy to w obrocie z piłką zaskoczył rywali. Dzięki takim rozstrzygnięciom, Westovia Okna Pawłowski utrzymała swoją trzecią lokatę, a tu duża zasługa snajperów Przemysława Burego i Dawida Szczerby. Nie ustrzegli się jednak błędów, dzięki czemu Dawid Curyło (zdj) i Mariusz Zabiegała mogli trafić pierwsze gole dla Gryfu Borzęcin po ponad dwugodzinnej przerwie. Dopiero po czterech porażkach do zera w końcu mogli odetchnąć z ulgą. Te gole nie dały jednak szczęścia, ponieważ po raz piąty z rzędu zeszli z parkietu jako pokonani.


Fot. Tomasz Lalewicz

Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A