Wiadukt na Tuchowskiej będzie zalewany, bo PKP nie zrobiły remontu jak trzeba
access_time 2017-10-13 06:08:00"W związku z krytycznymi uwagami dotyczącymi problemu zalewania drogi pod wiaduktem kolejowym na ul. Tuchowskiej informuję, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest wykonanie przebudowy wiaduktu niezgodnie ze sztuką budowlaną. Odpowiedzialność za to ponosi inwestor czyli spółka PKP PLK S.A. oraz firma, która wykonała tę inwestycję.
Faktycznie zalewanie drogi spowodowane jest zmianą systemu odprowadzenia wód opadowych z przebudowanych wiaduktów i torów. Istniejąca instalacja odwadniająca pozwala tylko na odprowadzenie wód opadowych z układu drogowego pod wiaduktami. Natomiast po przebudowie wprowadzono wody opadowe z torowisk i wiaduktów do instalacji drogowej, która nie jest w stanie odprowadzić takiej ilości wody. Pracownicy Zarządu Dróg i Komunikacji w Tarnowie wskazali przedstawicielom PKP PLK S.A. podczas bezpośrednich rozmów i w prowadzonej w tej sprawie korespondencji zarówno przyczyny, jak i sposób rozwiązania problemu. Co więcej, ZDiK udzielił PKP PLK S.A. dodatkowego wsparcia, pomagając uzyskać niezbędne zgody na budowę dodatkowego wylotu wód opadowych do potoku Wątok, który odprowadzałby skutecznie wody opadowe z terenów kolejowych.
Do tej pory mimo kolejnych monitów w tej sprawie wysyłanych już od początku sierpnia 2016 roku do firmy realizującej prace oraz do PKP PLK S.A. ani inwestor ani wykonawca inwestycji nie usunęli wady. W tej sytuacji dopóty dopóki inwestor nie wykona prawidłowo instalacji odprowadzającej wody opadowe, Zarząd Dróg i Komunikacji w Tarnowie nie odbierze formalnie inwestycji, a do chwili jej odbioru zarządcą tej części drogi pozostanie spółka PKP PLK S.A. W dalszej kolejności wobec PKP PLK S.A. podjęte zostaną także kroki prawne."
Marian Ogrodnik
Dyr. Zarządu Dróg i Komunikacji w Tarnowie
Tyle list od urzędnika magistratu. Jak wygląda sytuacja w Tarnowie?
Wiadukt na Krakowskiej od trzech lat w remoncie. W godzinach porannego szczytu wjazd do miasta od zachodu oznacza 15-25 minut stania w korku, popołudniu bywa jeszcze gorzej.
Wiadukt na Gumniskiej zamknięty nawet dla pieszych.
Przejazd w ciągu Dąbrowskiego-Aleja Tarnowskich zamknięty.
Jeśli dodamy do tego remont Kwiatkowskiego i inne prace (np. we wtorek na skrzyżowaniu Matki Bożej Fatimskiej ze Słoneczną lano asfalt w godzinach szczytu, wyłączając jeden pas ruchu) widać jak na dłoni, że z kierowcami nikt się nie liczy.
Miasto rozkłada ręce "to wina PKP"! PKP nic nie muszą rozkładać, bo zajęte są przekładaniem terminów. (Celowo nie podajemy dat zakończenia prac, bo w nie już nikt nie wierzy.) Tylko Tarnowa żal.