Jak informuje magistrat, w 24 tarnowskich przedszkolach publicznych pojawiło się w poniedziałek 355 dzieci, czyli tylko 11 procent wszystkich przedszkolaków. Niewielka frekwencja była też w klasach 1-3. Na 19 placówek, które rozpoczęły działalność, w 11 z nich pojawiło się łącznie 62 dzieci z zapowiadanych 120. Przy czym wszystkich uczniów w klasach 1-3 miejskich szkół podstawowych jest w sumie 2549. - Prowadzone były zajęcia typu świetlicowego, z zachowaniem wszelkich rygorów odległościowych i sanitarnych wynikających ze stanu epidemii - informuje Ireneusz Kutrzuba, rzecznik prasowy prezydenta Tarnowa. - Zainteresowanie rodziców taką formą zajęć jest minimalne i liczba uczniów pojawiających się w szkołach będzie spadać – np. na 1 czerwca zgłoszona jest obecność 41 dzieci - dodaje rzecznik.

Zdaniem magistratu rodziców zniechęciły surowe wytyczne sanepidu. Zgodnie z zaleceniami w jednej grupie klasowej może znajdować się maksymalnie 12 dzieci i przebywać w jednej wyznaczonej sali pod opieką tego samego opiekuna. Sala ma być przynajmniej raz na godzinę wietrzona, a minimalna przestrzeń do wypoczynku, zabawy i zajęć dla dzieci nie może być mniejsza niż 4 mkw. na jedno dziecko i każdego opiekuna. Ponadto z sali, w której przebywają dzieci musiały zniknąć pluszowe zabawki, których nie można skutecznie uprać lub dezynfekować.

Koszt dostosowania placówek do nowych warunków sanitarnych wyniósł ponad 300 tysięcy złotych.