Zadzwonili na policję, że ich syn chce popełnić samobójstwo. Okazało się, że poszedł doglądać plantacji marihuany
access_time 2021-07-20 10:33:00W czwartek po godz. 17, dyżurny tarnowskiej policji otrzymał zgłoszenie od rodziców zaniepokojonych o los swojego 37-letniego syna. Z ich relacji wynikało, że mężczyzna wyszedł z domu z zamiarem targnięcia się na własne życie. - W tej sytuacji nie było czasu na zbędną zwłokę. W lasy rejonu Dąbrówki Szczepanowskiej, Szczepanowic oraz Janowic ruszyli policjanci z Mościc. Do poszukiwań włączyli się strażacy z PSP oraz lokalnych OSP. Po kilku godzinach bezskutecznych poszukiwań, gdy miała już zapaść decyzja o zwiększeniu liczebności osób poszukujących, policjanci odnaleźli zaginionego - relacjonuje asp. sztab. Paweł Klimek, rzecznik prasowy tarnowskiej policji.
Okazało się, że mężczyzna przebywał na terenie niewielkiej plantacji, którą urządził sobie w lesie, zaledwie kilka kilometrów od swojego domu. Na dwóch małych poletkach, wśród leśnej roślinności, mundurowi odkryli w sumie 66 krzaków konopi indyjskich w różnej fazie wzrostu. Poszukiwania zaginionego zostały odwołane, a mężczyzna został zatrzymany.
37-latkowi postawiono w tarnowskiej prokuraturze zarzut uprawy konopi indyjskich, za co grozi mu do 10 lat więzienia. Mężczyzna przyznał się do winy. Został objęty policyjnym dozorem i zakazem opuszczania kraju.
ac / fot. KMP w Tarnowie