Wiadukt na Lwowskiej - mieli pracować cały czas, ale już robią sobie przerwy
access_time 2015-07-27 10:30:12
Najpierw doprowadzili do opóźnień, które oznaczają równoczesne zamknięcie kilku dróg. Obiecywali jednak, że będą pracować siedem dni w tygodniu, co najmniej od 6 do 22. W rejonie robót pod wiaduktem na Lwowskiej wieczorami nie ma jednak żywego ducha, robotnicy nie pracowali tam też w weekend.
Kolejarze kolejny raz zagrali miastu na nosie. Od ponad dwóch lat dziesiątki tysięcy ludzi znoszą uciążliwości związane z remontami przejazdów i wiaduktów, ale kolejarze nic sobie z tego nie robią. Kilka dni temu wprowadzili "wahadło" pod wiaduktem na Lwowskiej, zakorkowali część miasta i zrobili sobie wolny weekend. Podobnie pracują w dni powszednie, kiedy plac budowy pustoszeje ok. 18-19. Co ciekawe, miasto nie wyraziło zgody na weekendową przerwę w pracy, ale nic to nie dało. Kolejarze odpoczywali w najlepsze, przerwę tłumacząc "technologią" i upałami. Jeśli nadal będą się tak ślamazarzyć, można zapomnieć o tym, że zdążą z końcem prac na początek roku szkolnego. A przecież wciąż zamknięty jest przejazd na Czerwonych Klonów, objazdem jeździmy na Tuchowskiej, niebawem zamkną wiadukt na Gumniskiej, potem zaczną na dobre budować przejazd nad torami na Zbylitowskiej i pogłębianie wiaduktu na Warsztatowej. Dodatkowo niebawem zamkną połowę jezdni pod wiaduktem na Krakowskiej i rozpoczną budowę na przejeździe w ciągu Dąbrowskiego-Aleja Tarnowskich. W tym roku prace miały się zakończyć, ale cudem będzie, jeśli PKP wyrobią się do 2017. Zobacz także: Olbrzymie korki na ulicy Lwowskiej - ruszył remont drogi pod wiaduktem (FOTO) Zaczyna się kolej(ny)owy koszmar dla kierowców
Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A