Warsztaty dla dzieci z Fundacją I Kropka
access_time 2014-07-07 08:26:44
To bardzo ciekawa propozycja dla... rodziców, którzy chcą zapewnić swoim dzieciom atrakcyjną rozrywkę i rozwój nawet w czasie wakacji. Tym razem maluchy będą mieć okazję dowiedzieć się więcej na temat szczęścia - tego czym jest, jak je pielęgnować, jak się z niego cieszyć.
Warsztat psychoedukacyjny o szczęściu służy pogłębieniu świadomości dzieci na temat tego, czym jest szczęście, kto i w jaki sposób odczuwa swoje szczęście, jak można zapewnić szczęście sobie, a także przysłużyć się do tego, aby szczęście odczuwali nasi bliscy. W ramach warsztatu, dzieciom zostanie przedstawiona bajka "coachingowa" o szczęściu, która będzie wstępem do dyskusji o tym, czym to szczęście jest. Następnie każdy będzie definiował, co dla niego oznacza ten wspaniały stan, czym takie szczęście jest dla naszych rodziców i bliskich. - Zastanowimy się także nad magicznym pytaniem: JAK. Czyli jak sobie dostarczyć jak najwięcej szczęścia i nie pozwolić, aby ono nas opuściło. Zwieńczeniem warsztatu będzie utworzenie wspólnej wielkiej ilustracji do bajki o szczęściu, która pozostanie jako nasze dzieło w BWA - zapraszają organizatorzy Program dla dwóch grup wiekowych: I. WARSZTAT PSYCHOEDUKACYJNY O SZCZĘŚCIU dzieci: 7, 8 lat czas zajęć: 2 godziny zegarowe termin: 12 lipiec, godz.11 II. WARSZTAT PSYCHOEDUKACYJNY O SZCZĘŚCIU dzieci: 9,10,11 lat czas zajęć: 2 godziny zegarowe termin: 12 lipiec, godz.15 Udział w projekcie jest całkowicie bezpłatny, wymaga jedynie wcześniejszego zgłoszenia. Ilość miejsc ograniczona, decyduje kolejność zgłoszenia. Zapisy przyjmowane są w Biurze Wystaw Artystycznych, adres mailowy: gorowska@bwa.tarnow.pl.
Warsztaty poprowadzi tym razem Olga Świderska - psycholożka, terapeutka, autorka pierwszych w Polsce bajek coachingowych dla dzieci. Zapraszamy do zapoznania się z wywiadem, jakiego udzieliła nam pani Olga. Co to są bajki coachingowe? Bajki coachingowe to zupełnie nowe podejście do tradycyjnej bajki. Ten rodzaj bajek nastawiony jest bardzo na indywidualne odczucia czytelnika, wchodzi z nim w interakcje poprzez pytania zadawane na końcu każdej bajki kierowane wprost do dziecka, ale też jego rodziców, którzy zwykle bajki dziecku czytają. W ten sposób proces czytania bajki staje się niezwykłą okazją do lepszego poznania własnego dziecka ale także do wniknięcia głębiej w swoje poglądy, przekonania i sposób patrzenia na wiele spraw. Czym różnią się bajki coachingowe od zwykłych bajek i od bajek terapeutycznych? Bajki terapeutyczne są dobrym rozwiązaniem dla dzieci, które przeżywają różnorakie trudności - pobyt w szpitalu, rozwód rodziców, pojawienie się rodzeństwa i wiele innych. Czyli pomagają dziecku rozwiązać poważny problem w jego życiu. Bajki coachingowe nie bazują na potencjalnym problemie. Skierowane są do każdego. Ich główną cechą jest to, że pomagają wzbudzać w dziecku pewne fajne cechy, poprzez bajkową historię dającą pole do dyskusji, do wyciągnięcia ciekawych wniosków, do rozmów z rodzicami. Przykładowo bajka o odwadze jest ukuta na kanwie założenia, że bohater jest baaardzo dużym tchórzem i przez całą historię boryka się z tym problemem. Bo nie wiem, czy wiesz, że każdy ma w sobie choć troszkę odwagi - nawet jeśli jest to drobinka, to jest tam z pewnością. Więc zastanawiamy się tylko jak tę odrobinkę wzmocnić, wychwycić i pozwolić jej rosnąć. Piszesz bajki coachingowe sama. Nie można ich kupić na polskim rynku? Nikt jeszcze nie wpadł na pomysł bajek coachingowych dla dzieci. Na tyle, na ile prześledziłam ten rynek (a zajmuję się tym od 2 lat) jestem pierwszą i jedyną osobą, która pisze bajki coachingowe dla dzieci. Jestem coachem ale też psychologiem i terapeutą. A moją pasją zawsze było pisanie. W związku z tym merytorycznie jestem spokojna o potrzeby poznawcze maluchów na różnym etapie ich rozwoju, gdyż biorę je pod uwagę tworząc kolejne historie, aktywizuję rodziców, aby czytanie bajek nie było tylko nudnym odbębnianiem wieczornego rytuału - zatem poniekąd otaczam uwagą całą rodzinę, a przy okazji realizuję moją pasję. Coaching jest metodą zarezerwowaną dla dorosłych, jednak już dawno zadałam sobie pytanie, jak można by było przenieść całkiem sprytny model oddziaływań coacha na grunt kilkulatków? Bajki coachingowe idealnie się do tego nadają. Ważne jest to, że zarówno określona struktura tych bajek, jak i sama ich treść to moje autorskie pomysły, oparte na wiedzy, doświadczeniu i godzinach pracy z moimi małymi pacjentami, którzy są niezwykle kreatywni w podsuwaniu genialnych pomysłów! Jakie bajki coachingowe już napisałaś, o czym one są? Moje bajki dotykają tematów, nad którymi specjalnie nie zastanawiamy się w procesie wychowywania dzieci. Czym jest odwaga, czym jest szczęście, jak i gdzie szukać swoich mocnych stron, co to jest pomoc, czym jest dobro, miłość... Nowe bajki tworzą się na bieżąco. :) Dzisiejsze zagonione czasy sprowadzają często proces wychowywania do zakazów, nakazów, co bardziej wyedukowany rodzic poświęci trochę energii na chwalenie... Brakuje nam jednak pomysłów na rozmowy o tak zwanych "ważnych tematach", na kształtowanie postaw, które skutkować będą wiarą we własne siły, poczuciem sprawstwa, przekonaniem, że jest się fajnym tak po prostu. Dzieci coraz częściej w odpowiedzi na niewielką frustrację odpowiadają z rozżaleniem: "nie umiem, nie potrafię". Bo oczekiwania są takie, że każdy ma wszystko szybko umieć. Zachęcam abyśmy wspólnie - ja jako twórca, a rodzic, jako przewodnik - pomogli dzieciom w wypracowaniu zdrowych, budujących przekonań na własny temat. Czy rodzice mogą sami wymyślać takiego rodzaju bajki dla swoich dzieci? Jak najbardziej, jednak po pewnym przeszkoleniu. Tak, jak istnieją zasady poprawnego tworzenia bajek terapeutycznych (rodzic także może wymyślać je sam, tylko przy zachowaniu pewnych prawideł sztuki), tak samo będzie można do woli kreować bajki coachingowe! Na czym polegają twoje warsztaty, podczas których pracujesz z bajkami coachingowymi? I dlaczego taka metoda? Bajka coachingowa jest bajką, ale może być też techniką. Po pierwsze - chcę oswoić dzieci i rodziców z interaktywnym modelem bajki, po drugie pokazać dzieciom jak inaczej każdy z nas interpretuje świat i jakie to jest cudowne samo w sobie. Tego typu warsztaty nie tylko otwierają dziecku okno na siebie samego, ale też na rzeczywistość każdego innego człowieka, która może być inna i równie fenomenalna jak nasza. W Tarnowie odbędą się warsztaty o szczęściu. Dlaczego właśnie ten temat wybrałaś? Szczęście pasuje do każdej okazji, czyż nie? A jednocześnie jest to temat dość mocno niezbadany w nas samych... Na sesjach coachingowych z dorosłymi bardzo często słyszę w odpowiedzi na pytanie: jak jest twój cel w życiu? - "Chcę być szczęśliwym". I tu tak naprawdę zaczynają się schody… Bo kolejne pytania, które trzeba zadać brzmią: a co to dla ciebie znaczy, być szczęśliwym? Po czym poznasz, że jesteś szczęśliwy? Kto to zauważy? Jak to chcesz osiągnąć? Co zrobisz, by mieć to szczęście? itd. Założę się, że niewielu rodziców zadaje sobie takie pytania, więc pewnie nie zadają ich też swoim dzieciom... I twierdzenie, że dziecko jest za małe, aby odpowiedzieć na takie poważne pytania to tylko nasze ograniczenie. Dzieci w tej materii radzą sobie o wiele lepiej, niż dorośli! Czy w warsztatach mogą brać w nich udział wszystkie dzieci, czy też jest to warsztat skierowany np. do dzieci, które mają jakieś problemy i „praca nad szczęściem” jest w ich przypadku szczególnie ważna? Zapraszam wszystkie dzieciaki! Jesteś terapeutką, psychologiem, pracujesz z dziećmi. Co sądzisz o współczesnych dzieciach, jakie są? Dzieci dziś są pod ogromną presją różnorakich oczekiwań. Szkoła, przedszkole, dom - tam wszędzie trzeba się wykazać - albo aktywnością, albo wiedzą, albo totalnym brakiem jakiejkolwiek aktywności, bo mama nie toleruje w domu biegania i głośnego śmiechu. Często ze smutkiem obserwuję, jak bardzo pogubiliśmy się w priorytetach. Dobre oceny stają się ważniejsze, niż dobra relacja... Ale to już zupełnie inny wątek, bo odpowiada raczej na pytanie, jacy są dziś rodzice. Dzieci dziś szybko się dostosowują do nowych warunków, są energiczne, pełne ciekawości poznawczej, lubią się bawić i testować. Czyli są takie same, jacy byliśmy my, nasi rodzice i dziadkowie w ich wieku... Nie obserwujemy różnic w zakresie praw rządzących rozwojem współczesnych dzieci. Zmieniają się natomiast bardzo warunki, otoczenie, w którym ten rozwój następuje. A to już ma znaczący wpływ na każdego człowieka. Więc wracamy do znanych prawd - na świat przychodzi prawie czysta tablica (prawie, bo kilka elementów jest nam danych "odgórnie"), a to potem rodzic do spółki ze społeczeństwem, postępem technologicznym, kulturą etc. zapisuje na tej tablicy piękną, bądź smutną historię. W gabinecie niestety częściej spotykam te smutne... Co jest dla współczesnych dzieci największym problemem, wyzwaniem, na co rodzice szczególnie powinni zwracać uwagę? Oj lista będzie długa... Chyba wrogiem numer jeden są nielogiczne lub wygórowane oczekiwania. Nielogiczne w tym sensie, że sprzeczne. Dodatkowo bardzo rzadko chwalimy dzieci, jednocześnie bojąc się je skrytykować (mądra krytyka, odpowiednio podana nie zabija, proszę mi wierzyć). Gdy już chwalimy to niemądrze - zalewając dziecko falą zachwytu, z której niewiele wynika (łatwiej jest nam mechanicznie powtarzać, "mój synek jest najwspanialszy na świecie", niż precyzować: "świetnie dobrałeś kolory na tym rysunku i nie wyjechałeś za linię przy kolorowaniu - dobra robota!"). Zatem posiłkując się bardzo uogólnionym podziałem (proszę wybaczyć ogromne uproszczenie i pewien skrót myślowy) hodujemy sobie naród złożony albo z zakompleksionych, niepewnych siebie obywateli, albo panów wszechświata z niezwykle roszczeniową postawą. Oczywiście w Polsce nadal silny jest problem nadopiekuńczych matek i nieobecnych w procesie wychowywania ojców. Na pocieszenie warto zauważyć jednak, że sporo się zmienia w naszej mentalności. I gratulować należy tym świadomym rodzicom, którzy sięgają nie po poradniki, tylko wgłąb siebie, aby dokopać się do zagrzebanej, rodzicielskiej intuicji... Czy sztuka może pomagać w rozwoju dzieci? Czy jest potrzebna, z punktu widzenia psychologa? Czy też jest zwykłą fanaberią? Sztuka zawsze była genialną formą ekspresji dla dzieci! Choćby tylko z tego powodu należy angażować siebie i swoje dzieci we wszelkie tego typu przedsięwzięcia. Pamiętajmy, że dziecko nie przychodzi na świat z umiejętnością radzenia sobie z emocjami, przeżywania ich, wyrzucania z siebie. Jedyną formą komunikowania się ze światem noworodka jest płacz. Dzięki sztuce dzieci uczą się choćby na drodze modelowania przeżywania różnych stanów, doświadczają różnych emocji, uczą empatii, ale też kształtują swoje wartości. A wyobraźnia? Czy jest ważna? Dzieci na brak wyobraźni narzekać nie mogą. My - dorośli możemy tylko chylić przed nimi głowy w pokorze. Ale po naszej stronie leży wspieranie tej wyobraźni, rozwijanie, kształtowanie. Róbmy to, ale róbmy to mądrze!
Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A