Kilka rozbitych samochodów, kilkanaście osób, którzy trafili do szpital - to bilans tylko ostatniego weekendu na tarnowskim odcinku autostrady. Do wypadku i kolizji doszło na fragmencie A-4, na którym od jesieni ruch w przeciwnych kierunkach odbywa się ciągle tylko jedną nitką. "Czarny punkt" na A-4 jednak w końcu zniknie.
W sumie na A-4 między Tarnowem i Bochnią od 29 listopada ub.r. doszło do 5 wypadków i 51 kolizji. Większość tych zdarzeń miała miejsce na 20-kilometrowym odcinku z jedną jezdnią - to aż 4 wypadki i 31 kolizji.
Drogowcom nie udało się jesienią zakończyć robót na drugiej nitce autostrady. Plany jej otwarcia przed Wielkanocą pokrzyżowała zimowa aura. Teraz na jezdni w końcu wymalowano oznakowanie.
GDDKiA w Krakowie planuje oddanie odcinka do ruchu w środę, 15 maja o godz. 9.
- W tym rejonie kierowców obowiązywać będzie ograniczenie prędkości do 110 kilometrów na godzinę - mówi na łamach Gazety Krakowskiej
Iwona Mikrut, z krakowskiego oddziału GDDKiA. Utrudnienia związane będą z pracami, które nadal nie zostały zakończone. To m.in. montaż ekranów akustycznych, barier oraz siatek zabezpieczających przed wtargnięciem zwierząt na jezdnię. W ciągu pół roku policja zarejestrowała aż osiem przypadków rozbicia aut po najechaniu na dzikie zwierzęta. Wszystkie prace mają się zakończyć przed 5 czerwca.
Wtedy spodziewane jest także podjęcie decyzji o utrzymaniu lub zniesieniu zakazu ruchu ciężarówek na A-4 między Szarowem i Tarnowem.
- Zabiegamy o utrzymanie ograniczenia do wybudowania odcinka autostrady do Dębicy - mówi
Henryk Słomka-Narożański, wiceprezydent Tarnowa. GDDKiA nie składa na razie żadnych deklaracji.
- Analizujemy sprawę - zapewnia
Urszula Nelken z GDDKiA
Więcej w bieżącym wydaniu Gazety Krakowskiej nr 111 (19812)
Zobacz także:
Groźny wypadek na A4 (FOTO)
Autostrada A4 otwarta, ale z ograniczeniami (FOTO)