Samorządy zmuszone zostaną do zaciśnięcia pasa kosztem rozwoju i dalszych inwestycji. To skutek regulacji, które proponuje Ministerstwo Finansów. W polskich miastach sytuacja staje się coraz bardziej napięta, głos w tej sprawie zabierają kolejne gremia. Z apelem do władz centralnych występują także władze Tarnowa.
-
Będziemy zmuszeni do ostrych cięć, ale nie chcemy by miasto popadło w gospodarczą stagnację. Obudziliśmy Tarnów, wykonane zostało szereg inwestycji, na które w najbliższych latach nie byłoby szans. Wzrósł majątek miasta, który zostanie dla pokoleń. To samorządy mają największy wpływ na przemiany w kraju, ale teraz grozi im zamrożenie gospodarki – mówi prezydent
Ryszard Ścigała. Apel władz miasta trafi w najbliższym czasie do wojewody małopolskiego jako przedstawiciela rządu oraz parlamentarzystów.
Polityka władz centralnych zmierza do zmniejszenia deficytu sektora finansów publicznych z 7,9 proc. PKB do 2,9 proc. na koniec 2012 roku. Co więcej, gdy po 2014 roku zmienią się progi dotyczące zadłużenia (60% - ogólny wskaźnik zadłużenia, 15% - wskaźnik obsługi długu), jego limit będzie liczony według wzorów, znajdujących się w znowelizowanej ustawie o finansach publicznych. Nowa metoda wyliczeniowa będzie skutkowała brakiem ogólnego limitu zadłużenia, ale w przypadku miasta takiego jak Tarnów wskaźnik obsługi długu będzie mógł wynosić maksymalnie 8 – 9 %.
Jakie mogą być skutki? Tak mały wskaźnik obsługi długu będzie skutkował znacznemu spowolnieniu tempa inwestowania.
- Mówiąc obrazowo - pieniądze będą wolniej przepływać przez budżet i nie będziemy mogli na tyle szybko uwalniać środków, aby inwestować. Ograniczy to możliwość pozyskiwania środków z Unii Europejskiej, bo nie będzie pieniędzy, aby zapewnić wkład własny – wyjaśnia skarbnik
Sławomir Kolasiński.
Jednocześnie wzrastają koszty wykonywania zadań – dobitnym przykładem jest oświata będąca największym biorcą środków z budżetu miasta. Teoretycznie subwencja ogólna powinna pokrywać funkcjonowanie całej oświaty w mieście. Rzeczywistość jest taka, że do rządowej subwencji w roku 2010 dopłaciliśmy ok. 67 milionów złotych, a w 2011 – 78 milionów.
Z drugiej strony trzeba mieć świadomość, że wraz ze spadkiem liczby uczniów spadła wysokość subwencji oświatowej. Należy to zderzyć z liczbą nauczycieli, która nie zmieniała się proporcjonalnie do liczby uczniów.
Planowane działania dotyczące reorganizacji sieci przedszkoli wymuszają ponadto wysokie koszty utrzymania niektórych placówek oraz ministerialne plany zakładające naukę sześciolatków w szkołach.
- Jeżeli ten ostatni aspekt ostatecznie nie dojdzie do skutku, być może działania oszczędnościowe prowadzone będą na mniejszą skalę. Ale teraz zmuszeni jesteśmy do oszczędności – mówi zastępca prezydenta
Krystyna Latała.
Jak informowaliśmy, zostanie podjęta procedura likwidacyjna dla czterech miejskich przedszkoli mieszczących się w wynajmowanych lokalach. W zamian jednak pojawi się jedno duże, w którym funkcjonować będzie, aż osiem oddziałów. Jego budowa jest już na ukończeniu, a nowy budynek już teraz wygląda imponująco.
Plany likwidacji dotyczą również placówek nr 9, 22 i 23. Mieszczą się one w wynajmowanych pomieszczeniach, za które miasto musi dodatkowo płacić. Ponadto obiekty te wymagają sporych nakładów inwestycyjnych.
Miasto ma przygotowany pakiet antykryzysowy – dotyczy to m.in. racjonalizacji gospodarowania majątkiem, ograniczenia wydatków bieżących, w tym na administrację, ale z drugiej strony także wzrostu dochodów miasta i uszczelnienia systemów opłat, czy dalszych przedsięwzięć na rzecz nowych inwestycji.
- Dyrektorzy miejskich jednostek i placówek, którym powierzono w zarząd majątek miejski zobligowani są do skrupulatnej troski o wydatki eksploatacyjne – począwszy od energii – bo tu zainwestowaliśmy grube miliony w termomodernizację, po koszty wynikające z utrzymywania pustostanów, ochrony, sprzątania itd. – zapowiada szef tarnowskiego samorządu.
Info: Biuro Prasowe UMT
Zobacz także:
100 tys. zł na nowe auto dla zastępców prezydenta
Cztery tarnowskie przedszkola mają zostać zlikwidowane