Protestujący rowerzyści, którzy regularnie blokują ronda domagają się konkretów od władz miasta dotyczących planu poprawy infrastruktury ścieżek rowerowych. Tymczasem jeden z organizatorów rowerowych blokad, które w piątki potęgują korki w Tarnowie, rozważa ofertę startu w jesiennych wyborach samorządowych. Mowa oczywiście o Mirosławie Bieniaszu, którego protestacyjna aktywność nie uszła bowiem uwagi lokalnych polityków. W wypowiedzi dla Gazety Krakowskiej, Bieniasz przyznaje, że właśnie w ostatni piątek otrzymał propozycję ubiegania się o mandat radnego. Ugrupowania, które ją złożyło, nie zdradza, bo ofertę wpierw musi rozważyć.

Czy blokady rowerowe są politycznym ciosem skierowanym w obecne władze Tarnowa tuż przed wyborami? Mirosław Bieniasz nie widzi związku: - Nie ja wymyśliłem protest, tylko ludzie, którzy codziennie rowerami dojeżdżają do pracy. Nikt nie myślał o tym, że są wybory.

Na razie protestujący prawdopodobnie zrezygnują z kolejnych blokad.

Urzędnicy tarnowskiego magistratu oprócz oficjalnej odpowiedzi na postulaty rowerzystów, mają dla nich także radę - wypowiedź Doroty Kunc-Pławeckiej, rzecznika Urzędu Miasta Tarnowa:
- Jako osoba, które jeszcze niedawno trenowała kolarstwo szosowe (w czasach świetności do 10 tysięcy km w sezonie), też przemieszczałam się po ciągach pieszo-rowerowych, by wyjechać z miasta. Przy zachowaniu odpowiednich zasad bezpieczeństwa i ostrożnej jeździe nigdy nie zauważyłam, by poruszanie się po nich, było dla mnie jakimkolwiek zagrożeniem. Po trasach dla rowerów należy po prostu jechać stosunkowo wolno, rozglądać się na wszystkie strony, a na odpowiednią dla kolarza prędkość, można pozwolić sobie na innych drogach.

Więcej w dzisiejszym wydaniu Gazety Krakowskiej i Dziennika Polskiego.

Zobacz także:
Rowerzyści ponownie zablokowali Tarnów (FOTO)
Władze miasta odpowiadają na postulaty rowerzystów
Rowerzyści zablokowali rondo (FOTO)
Objazd ścieżek rowerowych z Prezydentem i tarnowskimi cyklistami (FOTO)