Szyderstory – czyli kronika wypadków miejskich
Odcinek 8 – H-dwa-O
access_time 2007-01-29 20:13:01
Gdzieś w południowej części Kraju Szczęśliwego leżało najwspanialsze Miasto na świecie. Ludziom tam mieszkającym żyło się dobrze i dostatnio. W sumie nie powinno to nikogo dziwić – symbolem miasta był gwiazda. A znak ten jak chyba wszyscy wiedzą – o powodzeniu i dobrobycie świadczy. Niestety zła wróżka obok gwiazdy także i księżyc wsadziła, a ten wszak za patrona spraw ciemnych jest przyjęty. Życie w najwspanialszym Mieście było, zatem pełne tak zdarzeń tych dobrych, jak i tych złych. O jednym z nich opowiada ta historia…
W sali spotkań Wujków Dobra Rada było tego dnia bardzo gorąco. I to nie za sprawą iście zimowej aury za oknem, ale dzięki jakże namiętnej dyskusji, która toczyła się tego dnia między przedstawicielami zbiorowej mądrości Najpiękniejszego Miasta na Świecie. Nie ma co kryć, ten temat zawsze budził emocje i szybko się nie kończył. Szef Wujków Dobra Rada – Sting, miał jednak nadzieję, że tym razem poskromi zapędy oratorskie Wujków. Cóż, przeliczył się ze swoimi siłami. I to jak bardzo…

- Nie możemy nie podnieść ceny wody – zaczął nieco mętnie Żabecki.
Co roku było tak samo. Z miną skazańca wygłaszał taką samą formułę, po której na jego głowę spadały razy od Wujków Dobra Rada. Żabecki szefował Firmie Wodnej w Najpiękniejszym Mieście na Świecie już parę ładnych lat. Zaczął jeszcze za czasów Szefa Pienia, godząc nową pracę z oczyszczaniem wody w KAŚce, co czasem sprawiało, że wypowiedzi miał mętne.
- Skandal! Hańba! – rozległy się głosy na sali.

Zawsze tak było, gdy Wujkowie rozprawiali o sprawach ważnych, że obradom ich przypatrywali się Mieszkańcy Najpiękniejszego Miasta na Świecie. Taka widownia dodawała „skrzydeł” Wujkom, którzy zwykle w takich sytuacjach wspinali się na wyżyny swoich intelektualnych możliwości, byleby tylko przypodobać się swoim wyborcom.
- Tak jest! To jest skandal! – głos Whabnego brzmiał jak zawsze zaczepnie – Nie godzę się na to, by mieszkańcy mieli płacić za większe pensje pracowników Firmy Wodnej. Nie można tak!
- To nie na pensje – bronił się Żabecki, jak zawszę z namiętnością godną litej skały – tak nakazuje prawo. Nie mamy na to wpływu. Podwyżka musi być i już…
- Skandal! Hańba! – znów dało się słyszeć z sali.
- Wszystko jest bez sensu! Po co my tu siedzimy – kontynuował Whabny – czy się zgodzimy czy nie – podwyżki i tak będą!
- Brawo Whabny! Na Szefa miasta go! – wyrwało się komuś z sali. Whabny uśmiechnął się do siebie. Od dawna o tym marzył. O władzy i sławie, jaką daje bycie Szefem Miasta. Do tej pory jakoś szczęścia nie miał. Może następne wybory doprowadzą do realizacji tych marzeń? Ale nie tylko Whabny chciał zasiąść na miejscu Pośpieszały. Szansę do zbicia kapitału politycznego wyczuł także wielki przegrany ostatnich wyborów – Doktorczyk, który niewiadomo skąd pojawił się nagle na sali wywołując wielki niepokój u Wujków Dobra Rada.

Co chciał powiedzieć Doktorczyk – nie bardzo wiadomo, bowiem usta skutecznie zablokował mu Sting odmawiając prawa głosu, co wywołało uzasadnione oburzenie Wiecznego Kandydata i wybuch kuluarowych żali w jego wykonaniu. Niektórym zebranym łezka się w oku zakręciła, gdy znów usłyszeli tak częste niegdyś tezy o medialnej i towarzyskiej cenzurze Doktorczyka. Tymczasem na sali znów zawrzało. Tym razem za sprawą pomysłu powołania spec-komisji do spraw wody. Komisja ta złożona z Wujków przeciwników i kilku mieszkańców Najpiękniejszego Miasta miałaby sprawdzać czemu Firma Wodna tak z roku na rok zabiera te kilkanaście groszy więcej z kieszeni mieszkańców.
- Tak, powołajmy taką ostoję sprawiedliwości! – grzmiał Whabny wspierany gromkimi oklaskami z sali – ja wiem, że to trudna sprawa i wielka odpowiedzialność, ale mieszkańcy tego od nas oczekują! Musimy się tym zająć i zakończyć tą spiralę bezsensownych podwyżek. Whabny przerwał gromiąc wzrokiem wszelki sprzeciw na sali. Czuł, że nadszedł właśnie ten moment. Moment historyczny. Moment, o którym ktoś później powie, to punkt zwrotny dziejów Miasta. Ba, kraju. Zresztą nie bądźmy minimalistami – to będzie punkt zwrotny w dziejach ludzkości!
- Zgłaszam się na przewodniczącego tej komisji – powiedział wreszcie donośnym i pełnym odpowiedzialności głosem.
- Czuję na sobie wielkie brze-e-e-e… - chciał dodać coś jeszcze, ale głos uwiązł mu w gardle.
- Może wody? – spytał przytomnie Sting kończąc dyskusję w temacie podwyżek.

Czy niedyspozycja Whabny okaże się trwała? Jeśli tak, to co stanie się z Najpiękniejszym z Miast, gdy zabraknie tak mądrych zawsze rad Whabnego? Czy komisja ds. lania wody jednak powstanie?
Chcesz wiedzieć? Czytaj następny odcinek. Już za tydzień!

Janina Zawór
janina_zawor(małpa)wp.pl

P.S. Wszelkie podobieństwa do osób, wydarzeń, wypowiedzi, miejsc i relacji jest jak najbardziej przypadkowe.
Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A