Zespół z Tarnowa, prowadzony chwilowo przez trenera Kocoła zagrał bardzo ambitnie. Od pierwszych minut wśród koszykarzy Unii było widać wielką wolę walki i chęć przełamania serii siedmiu porażek z rzędu. Bardzo dobrze rozpoczął serbski skrzydłowy Unii – Vladimir Colić, który trafił dwa razy zza linii 6,25m oraz amerykański środkowy Toree Morris, który trafiał z pod kosza. Wśród gości dobrze grali Chris Hunter i Michael Haynes, dzięki czemu przez pierwsze dwie kwarty wynik oscylował wokół remisu.
- Na wyjeździe i po przerwie świątecznej to zawsze jest duża niewiadoma. Zresztą wyniki ligowe to potwierdzają, że nie takie firmy przegrywają z o wiele słabszymi zespołami. – mówił po meczu szczęśliwy ze zwycięstwa Arkadiusz Koniecki. - Natomiast doceniam to, ze jechaliśmy kawał drogi tutaj i żal byłoby wyjeżdżać z Tarnowa bez zwycięstwa. – dodał szkoleniowiec AZS Koszalin.
W trzeciej kwarcie goście zaczęli dużo lepiej bronić przez co zawodnicy trenera Kocoła mieli problemy ze zdobywaniem punktów a wśród gości błyszczeli Josh Gomes i Brandon Spann. Właśnie dzięki wspaniałej i konsekwentnej grze tej dwójki podopieczni trenera Konieckiego na dwie minuty przed końcem trzeciej kwarty wygrywali już różnicą piętnastu punktów. Wtedy właśnie kibicom tarnowskim przypominały się czasy z poprzedniego sezonu, kiedy to pod wodza trenera Kocoła ich drużyna zawsze w trzeciej kwarcie nie potrafiła utrzymać przewagi i traciła mnóstwo punktów. - W porównaniu z poprzednimi meczami, kiedy to przestojów było dużo więcej, teraz przytrafił się właściwie jeden. W krótkim czasie straciliśmy dziewięć punktów po trzech z rzędu akcjach Haynesa 2+1. – tłumaczył po meczu trener Kocoł.
WIĘCEJ>
tekst: Miłosz Żuchowicz - unia.tarnow.net.pl
fot. Michał Stańczyk kontakt: michalstanczyk(at)tarnow.net.pl
%%br%%