- Cały proceder wymyśliły dwie siostry w wieku 26 i 18 lat. Przy pomocy koleżanki, właścicielki sklepu, uzyskiwały fikcyjne zaświadczenia o zatrudnieniu i zarobkach wystawiane na tzw. słupy - informuje Andrzej Sus, rzecznik tarnowskiej policji. - "Słupami" w tym przypadku okazali się czterej mężczyźni z tarnowskiego półświatka - w tym 52-letni recydywista, który przesiedział w więzieniu 30 lat - a także... matka zatrzymanych sióstr. Z fikcyjnym zaświadczeniem osoby te udawały się do banku, gdzie zaciągały kredyt lub do sklepu, gdzie nabywały towar na raty. W zamian za taką usługę, słupy pobierały drobne kwoty pieniężne, alkohol a nawet... obietnice seksu.
Siostry odbierały "słupom" pieniądze i kupiony na raty towar, by odsprzedać go po "atrakcyjnych" cenach znajomym, lombardom i komisom. W ciągu dwóch miesięcy (przez lipiec i sierpień br.) z oddziałów kilku tarnowskich banków udało się im pobrać 10.400 zł kredytu, a w sklepach 6 telefonów komórkowych, pralkę automatyczną, telewizor, laptop, dvd i aparat cyfrowy. Sklepy oszacowały straty na ponad 20 tys. zł.
Tarnowskiej policji udało się odzyskać część wyłudzonego towaru, a w mieszkaniu sióstr znaleziono fałszywe zaświadczenia i część pieniędzy z kredytów. Obie kobiety będą miały przedstawione zarzuty m.in. za oszustwa bankowe i poświadczenie nieprawdy, za co grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Przed sądem staną także wynajęte przez "przedsiębiorcze" siostry "słupy" i właścicielka sklepu, która wystawiała fikcyjne zaświadczenia o zatrudnieniu i zarobkach.
(J)
Dziennik Polski
www.dziennik.krakow.pl