Los jednego z hodowców nieznany. Uciekli śmierci
access_time 2006-01-30 12:51:21
W tragicznie zakończonej w sobotę międzynarodowej wystawie gołębi pocztowych w Chorzowie uczestniczyli również hodowcy z okręgu tarnowskiego. Jeden z nich wyszedł z imprezy na chwilę przed zawaleniem się hali, dwóch może być rannych, los innego hodowcy pozostaje na razie nieznany.

Wśród reprezentantów okręgu tarnowskiego Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych był m.in. Sylwester Gala z Mokrzysk, pow. brzeski.

 

- Wyjechaliśmy bardzo wczesnym rankiem w sobotę - opowiada. - W Chorzowie byliśmy ok. 8 rano. Spotkaliśmy się z hodowcami z innych okręgów, obejrzeliśmy ptaki. To była wielka impreza, chorzowską halę targową odwiedziło tego dnia podobno ok. 8 tys. ludzi. Najwięcej uczestników było między godzinami 11 i 13. O jedenastej wręczano hodowcom nagrody i wyróżnienia. Gdyby w tym czasie runął dach, ofiar byłoby kilka razy więcej. Ponieważ nasz kierowca miał wkrótce wyjeżdżać do Austrii, w drogę powrotną udaliśmy się już ok. 13. Niektórzy koledzy z okręgu, np. z Wojnicza, też powrócili wcześniej. Kiedy przyjechałem do domu, na chwilę położyłem się spać. Żona mnie obudziła, mówiąc, co się stało. Dowiedziała się o tym z telewizji. Byłem zszokowany, najpierw pomyślałem o naszym koledze z Tarnowa, Karolu Wójciku...

 

Karol Wójcik to wybitny hodowca gołębi pocztowych, wielokrotny laureat prestiżowych nagród, członek władz naczelnych PZHGP, sędzia klasy międzynarodowej. Do Chorzowa udał się już w środę. Zawiózł 23 gołębie należące do hodowców okręgu tarnowskiego.

 

- Wiemy już na pewno, że jest cały i zdrowy. Teraz, kiedy rozmawiamy, znajduje się w drodze powrotnej - mówi Sylwester Gala. - Z hali targowej w Chorzowie wyszedł w sobotę o godzinie 17.03. Dwanaście minut później zawalił się dach...

Według niepotwierdzonych informacji, otrzymanych wczoraj w południe, dwóch hodowców gołębi z okręgu tarnowskiego, którzy uczestniczyli w wystawie ptaków w Chorzowie, jest rannych. Los jednego, który miał w hali stoisko, pozostawał nieznany. Jego kolegom nie udało się nawiązać z nim kontaktu.

 

- Ci, którzy dowiedzieli się o tragedii w Chorzowie, dzwonią w tych dniach do mnie, nawet koledzy-hodowcy z Czech i Niemiec - dopowiada pan Sylwester. - Niektórzy telefonują z wyczuwalną obawą, nie mając pewności, czy zastali mnie wśród żywych...

 

wiesŁaw ziobro

 

Dziennik Polski

 

www.dziennik.krakow.pl


Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A