Poniedziałek z Festiwalem Vitae Valor
access_time 2005-12-11 18:01:14
Czwarty dzeiń projekcji umożliwi widzom obejrzenie dwóch świetnych polskich filmów. Jeden z nich to adaptacja znakomitej ksiązki. Drugi zaś warto zobaczyć ze względu na ponadczasowy przekaz.

 =%%br%% Filmowy dzień zainauguruje "Oskar". To wzruszająca, a zarazem pogodna opowieść o przemijaniu. Historia umierającego w szpitalu, chorego na białaczkę dziesięcioletniego chłopca, którym opiekuje się wolontariuszka. By złagodzić lęki i cierpienia Oskara, pani Róża proponuje mu grę, w której każdy dzień to kolejne dziesięć lat. W ten sposób w ciągu dwunastu dni chłopiec może "dożyć" sędziwego wieku, poznając smak życia i godząc się z tym, że przemija.

 =

"Pogoda na jutro” to ciepła, a nawet w pewien sposób wzruszająca, historia człowieka, który po dwudziestu latach spędzonych za murami klasztoru zrządzeniem losu powraca na łono społeczeństwa, powraca do porzuconej niegdyś rodziny. Obnaża moralną degeneracje dzisiejszego człowieka. Ukazuje bohatera, którym trzeba być, żeby zrobić tak niewiele, w obecnej znieczulicy, a co przyniesie ogromne zmiany.

Michał Madura
Dla tych, co znają wartość życia

W poniedziałek, w ramach festiwali Vitae Valor, po raz drugi zostanie wręczona Nagroda im. Roberta Gucwy - wyróżnienie dla młodych, którzy swoim myśleniem i działaniem nadają życiu wartość, głębszy, bardziej złożony sens. Którzy potrafią sprzeciwić się owczemu pędowi, stereotypom, "pseudoradościom" tego świata. Tak jak osoba inspirująca panią Urszulę Gawron - pomysłodawczynię nagrody. Robert Gucwa - młody kleryk, zastrzelony przez napastników podczas pracy misyjnej w Republice Środkowoafrykańskiej, poświęcił całe, tragicznie zakończone życie, na głoszenie Dobrej Nowiny. Dzięki niemu poznali ją ludzie, którym może nigdy nie byłoby to dane. Wiedział, jaka jest vitae valor. Niech wyróżnienie jego imienia, które w tym roku przypadnie chórowi Gos.pl, będzie okazją do lepszego poznania wartości życia. Jego doczesnego i duchowego wymiaru. Więcej we wtorek na stronach portalu www.tarnow.net.pl

Oskar - recenzja


Eric – Emmanuel Schmitt należy do grona pisarzy, którzy w jednym krótkim opowiadaniu potrafią zawrzeć całą prawdę o świecie w którym żyjemy. „Oskar i Pani Róża” jest właśnie taką książką – wzruszającą, skłaniającą do refleksji. Marek Piwowski podjął się trudnego zadania – przeniesienia jej na szklany ekran. Z czystym sumieniem muszę przyznać, że się to udało.

„Oskar” opowiada historię umierającego w szpitalu, chorego na białaczkę, dziesięcioletniego chłopca. Nikt z dorosłych nie potrafi zaakceptować jego stanu, a zatem nie potrafi zaakceptować jego samego - nikt poza tajemniczą wolontariuszką panią Różą, która proponuje mu pewną grę. Grę w życie, którego chłopiec ten będzie za chwilę pozbawiony. Dzięki tej grze poznaje miłość, odpowiedzialność, wybaczenie i starość. W ciągu dwunastu dni doświadcza tego wszystkiego, czego doświadczyć nie mógł podczas krótkiego bytowania na Ziemi. Przy pomocy Pani Róży poznaje Boga i choć do końca nie rozumie kim On jest, odnajduje w nim swego największego przyjaciela.

Bardzo trudno stworzyć adaptację filmową bestsellerowej książki. Tym bardziej cieszę się, że Markowi Piwowskiemu się to udało. „Oskar” to film godny polecenia i uwagi, wzruszający, skłaniający do głębokich przemyśleń nad sensem życia. Pomimo swego tragicznego zakończenia jest pełen pogody i nadziei. Nadziei, że wszystko jeszcze przed nami.

Michał Madura


Pogoda na jutro - recenzja

Poniedziałkowa projekcja w ramach przeglądu Vitae Valor to świetne dzieło Jerzego Stuhra, który po raz kolejny udowadnia nam, że w Polsce można robić dobre filmy. Wartość tkwi w scenariuszu. Stuhr i Herba opowiedzieli losy brata Józefa Kozioła - człowieka, który w obawie przed zemstą komunistycznych władz ucieka do klasztoru. Za murami pozostawia żonę z trójką dzieci. W skutek dziwnych zbiegów okoliczności rodzina spotyka się po latach, a uciekinier zostaje wydalony z zakonu.


Film ukazuje bezradność człowieka wobec nowych, przed chwilą jeszcze tak odległych sytuacji. Wspaniała gra panów Stuhrów (występują tu w roli tu… ojca i syna) unaocznia widzom, jak trudno po długiej przerwie powrócić na łono społeczeństwa, rodzinnego domu. Oleńka wierzy w szmal, Kinga w czat, a ja w listę wyborczą numer 6 - tak syn opisuje nieobecnemu przez kilkanaście lat ojcu stan moralny rodzeństwa. Człowiek, który ostatnią dekadę spędził w klasztornej celi, nie pojmuje takiego stanu rzeczy. Chce duchowo, moralnie odnowić swoją rodzinę. Ludzi, których może już nie zna tak dobrze, ale nadal kocha.


Prócz Jerzego i Macieja Stuhrów w filmie występują jeszcze Małgorzata Zajączkowska jako żona uciekiniera, (która z góry stawia go na straconej pozycji), a także Barbara Kałużna - córka pana Józefa. Ona najmocniej chyba będzie starać się pomóc ojcu. Ona także sprawi mu chyba najmocniejszy zawód. Nie uprzedzam jednak faktów, wszystkiego dowiecie się państwo w poniedziałkowy wieczór. Film Stuhra to opowieść o poświęceniu, chęci zmian, walce o szczęści dla siebie i innych, o wierze - w ludzi, w Boga, w lepszą pogodę na jutro.

Dominik Zając




Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A