Zdaniem mjr. Piotra Jamrozika, komendanta strażnicy Karpackiego Oddziału SG w Szczawnicy, coraz częstsze są przypadki, w których turyści, chodząc górskimi szlakami, przekraczają - świadomie lub nie - granicę między Polską i Słowacją w miejscach, w których funkcjonariusze SG nie zawsze kontrolują dokumenty.
- Podczas późniejszej kontroli osoby okazują nam różne legitymacje, prawo jazdy itp., a więc dokumenty, które nie uprawniają do przekroczenia granicy - wyjaśnia mjr Jamrozik. - Takie osoby zawracane są z turystycznej wędrówki, a w poważniejszych sytuacjach wyciągane są określone prawem konsekwencje.
Straż Graniczna przypomina, że do przekroczenia granicy - i to w odpowiednim miejscu - wymagany jest dowód osobisty lub paszport.
Kpt. Marek Jarosiński, rzecznik komendanta Karpackiego Oddziału SG, mówi, że bywa problem z dziećmi. Rodzicom wydaje się, że wystarczy wpis dziecka do dowodu osobistego starego typu, by kłopot był z głowy. Ale na tej podstawie dzieci mogą przekraczać granicę tylko w małym ruchu granicznym.
W normalnym ruchu konieczne jest potwierdzenie tożsamości dzieci i zgoda obojga rodziców na wyjazd z Polski poprzez właściwy wpis danych do paszportu rodzica lub dowodu osobistego (paszportu) dziecka.
(ziob)
Dziennik Polski