Zaczęło się od napadu na kierowcę samochodu przewożącego warte 38 tys. zł papierosy w dniu 1 grudnia ub. roku w Tuchowie. Zwabiony tam przez rzekomych kupców kierowca i właściciel towaru został skrępowany i wrzucony do szafy w jednym z pomieszczeń biurowych. Wcześniej podawano mu alkohol i tabletki. Samochód z towarem został skradziony, wkrótce potem pusta ciężarówka została odnaleziona. Do podobnych dwóch napadów doszło także w Jedliczu k. Krosna i Olkuszu.
- Aby zatrzymać podejrzanych, musieliśmy odwołać się do bardzo zaawansowanych technik operacyjnych - twierdzi Andrzej Sus, rzecznik prasowy tarnowskiej policji. - W końcu wpadło w nasze ręce sześć osób mających związek ze sprawą: czterech mężczyzn i dwie kobiety, osoby w wieku od 25 do 33 lat. Większość z nich ma za sobą przeszłość kryminalną. Chodzi głównie o mieszkańców Tarnowa, ale także o małżeństwo z Łomży, które również przeniosło się potem do Tarnowa. Kontakt z miejscowym środowiskiem został nawiązany podczas odbywania kary pozbawienia wolności w sądeckim zakładzie karnym przez łomżanina. Miał on w Tarnowie nawet zarejestrowaną firmę zajmującą się windykacją długów.
Grupa działała w ten sposób, że wynajmując w niektórych miejscowościach pomieszczenia biurowe, podawała się za handlowców, którzy zainteresowani są obrotem wyrobami tytoniowymi. Jego dostawcy, zdążający pod podany adres, byli później napadani i obezwładniani. Sprawcy mieli kominiarki na twarzach lub maski pyłowe. Zabierano im kluczyki od samochodów, w których był towar. "Żołnierze" bossów grupy jeszcze przez dwie godziny pilnowali sterroryzowane ofiary, aż do czasu otrzymania wiadomości, że towar trafił w właściwe miejsce. Tym miejscem był garaż pewnej tarnowianki, która będzie odpowiadać za paserstwo.
- W sumie skradziony towar miał wartość 200 tys. zł, ale w garażu zastaliśmy tylko jego część, wartą 50 tys. Reszta już była upłynniona - informuje A. Sus. - Grupa była bardzo dobrze zorganizowana, każdy z jej członków miał określone zadania do wykonania. Mieliśmy początkowo problem z jednym z podejrzanych, który ma brata bliźniaka. Jeden podawał się za drugiego.
Dwie podejrzane osoby zostały objęte 3-miesięcznym aresztem tymczasowym, pozostałe dozorem policyjnym. Nie wyklucza się kolejnych aresztowań.
Tarnowska policja ma za złe policji krośnieńskiej, że zbyt wcześnie poinformowała o sprawie prasę (wczoraj krótka informacja na ten temat ukazała się także w "Dzienniku Polskim"). - Stało się to w dniu, w którym miały być zatrzymane przez nas kolejne osoby - tłumaczy rzecznik tarnowskiej policji. - Obawialiśmy się, że wytypowani do ich zatrzymania funkcjonariusze mogą być narażeni na niebezpieczeństwo albo że osoby te zdążą się ukryć. Na szczęście tak się nie stało.
WiesŁaw Ziobro
Dziennik Polski