Szalone wyścigi uliczne
access_time 2005-01-15 07:49:43

Moda na uliczne - nielegalne - wyścigi samochodowe, urządzane przez młodych ludzi, powoli dociera do Tarnowa. W jednym z miejsc policja niedawno pokrzyżowała plany organizacji takich wyścigów. Nie wiadomo jednak na jak długo.

-Otrzymaliśmy anonimową wiadomość, że w rejonie al. Tarnowskich od jakiegoś czasu nocami ścigają się w samochodach młodzi ludzie - mówi kom. Jacek Mnich, naczelnik Sekcji Ruchu Drogowego KM Policji w Tarnowie. - W czasie, w którym tę wiadomość ponowiono, pojechaliśmy na wskazane miejsce, by uczestników ewentualnego wyścigu zastać na gorącym uczynku. Kiedy przyjechaliśmy w okolice al. Tarnowskich, zauważyliśmy pewną ilość pojazdów, ale wyścigu nie było. Prewencyjnie nakręciliśmy film wideo z naszej wizyty. Zgromadzone w tamtym miejscu osoby wiedziały o tym. Od tamtego czasu już nie otrzymujemy sygnałów w tej sprawie. Podejrzewam, że ścigających się w samochodach ludzi przepłoszyliśmy.



Czy jednak wkrótce nie pojawią się gdzie indziej, w innym miejscu? Kiedy przed świętami kierowca ściął słup sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu w pobliżu Cmentarza Żydowskiego, w mieście mówiło się, że to efekt wcześniejszych nocnych wyścigów szaleńców.



- Tak się mówi, ale nie ma na to dowodów - uważa naczelnik Mnich.



Szef drogówki twierdzi, że wielu młodych użytkowników samochodów poddaje silniki swoich pojazdów tuningowi, czyli takim modyfikacjom, które w ramach tej samej pojemności motoru pozwalają uzyskiwać większą moc. - Jeśli za kierownicą podrasowanego samochodu o mocy silnika 150 KM zaczyna zasiadać 18- czy 20-latek, mogą być problemy - mówi naczelnik. - W takich przypadkach chodzi o dużą dawkę adrenaliny, lecz tego rodzaju rozrywki mogą się skończyć tragicznie i dla samych "bohaterów", i dla osób postronnych. Na drogach publicznych nie wolno organizować wyścigów, gdyż są dużym zagrożeniem. To jest łamanie prawa ze wszystkimi tego konsekwencjami.



Naczelnik informuje, że policja będzie walczyć z tym zjawiskiem. - Każdego, kto zauważy odbywające się wyścigi czy ich organizację, prosimy o kontakt z nami. Zareagujemy na pewno.



Moda na dzikie wyścigi samochodowe przyszła do Polski z USA. Tylko w ubiegłym roku z tego powodu zginęły w kraju 3 osoby - dwóch uczestników ulicznych rajdów i jeden przypadkowy pieszy. Od trzech lat polska policja każdego roku zatrzymuje ok. 500 "rajdowiczów". Znane są przypadki, kiedy przez miasto pędziły samochody z prędkością ponad 200 km na godz. W niektórych krajach powstają specjalne tory przystosowane do wyścigów. Wielu tamtejszych amatorów ekstremalnych rozrywek samochodowych chce je ucywilizować, zalegalizować i tworzyć wspólne organizacje. W naszym kraju też już działa Stowarzyszenie Sprintu Samochodowego.



(ziob)



Dziennik Polski


 

Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A