Spojrzenie z drugiej strony.
access_time 2004-11-10 12:14:19

Mecz Unia Tarnów - Strażak Morzyska. Wygrywa Unia 1:0. To ostatni mecz sezonu na stadionie Unii. Trochę chłodno, ale wierni kibice klubu jak zwykle na stadionie. Przyszłam tu szukać prawdy o „szalikowcach”, ustawkach, zdarzeniach i ludzkich postawach.

[[fotka1]]Czy ją znalazłam – nie wiem, ale to spotkanie przekonało mnie do jednego - nic nie jest do końca takie, jakim się może wydawać.


Kiedy pierwszy raz podeszłam do nich i zapytałam czy możemy porozmawiać, nie wiedziałam jak zareagują. To dla mnie był zupełnie nieznany świat. Miałam złe doświadczenia z grupami kibiców. Zdarzyło się wiele lat temu, że znalazłam się przypadkiem jako zwykły przechodzień, w Krakowie pomiędzy dwoma grupami walczących kibiców. Wokół latały cegły, a ja przytulona do muru usiłowałam się wydostać z tej linii „frontu”.


Czy to doświadczenie sprzed lat miało wygrać? Nieustająco nurtowało mnie pytanie - dlaczego? Dlaczego tak? Czy może być inaczej?


Chłopcy zachowali się bardzo elegancko. Chętnie rozmawiali i mogę powiedzieć, że nawet ich polubiłam.


Co takiego jest w meczach? Co w nich Was fascynuje? Jakie są Wasze intencje? Jak to jest z Wami? Co czujecie? Skąd jesteście?


- Mecze, atmosfera - jaka jest na stadionie, i dlatego tu przychodzimy, w każdy weekend tu jesteśmy. To jest nasze życie.
- Jedni zbierają znaczki, inni chodzą do kina, a my chodzimy na mecze.
- Jesteśmy jak jedna wielka rodzina.
- Spotykamy się na stadionie, ale także i prywatnie, w kafejkach.
- Jesteśmy z Centrum, z Mościc, spoza Tarnowa, właściwie wszystkie dzielnice Tarnowa.


Jest taka opinia, że istnieje podział - są osiedla które kibicują Tarnovii, są takie gdzie mieszkają kibice Unii – Jaka jest prawda?


- Tak było dawniej. Rzeczywiście tak było, że istniały strefy wpływów i kiedy Unia była silniejsza, pewne dzielnice były dla Unii, kiedy Tarnovia była silniejsza – pewne dzielnice były dla Tarnovii. Natomiast teraz jest tak, że praktycznie w każdej dzielnicy są kibice Unii. Tarnów jest nasz, jest biało-niebieski. Natomiast kibice Tarnovii to są dwie takie większe ulice, nie mają większych osiedli. My panujemy w całym Tarnowie.


Ilu was jest?


- Na meczu z Tarnovią to było nas 600 osób.
- W tym sezonie nie było meczu , aby było nas mniej niż 80 osób, to jest minium. Są oczywiście ciekawsze mecze, kiedy jest nas więcej, nawet 200 osób.


Jak oceniacie drużynę piłki nożnej Unii Tarnów?


- Unia to teraz bardzo słabo stoi.
- Na początku sezonu chłopaki ładnie grali, wygrywali mecze. Natomiast polityka klubu jest taka, że nic się nie robi. Zawodnicy kolejni odchodzą, bo wiadomo, że chcą zarabiać lepsze pieniądze, i mieć lepsze perspektywy. Wyniki są takie , że punków się już nie robi i z bardzo słabymi drużynami chłopaki się męczą. Punktów nie ma. Zobaczymy jak to będzie. Ciężki będzie ten sezon, a chyba nie ma perspektyw, aby przyszły był lepszy. Natomiast nas to nie zraża. My chodzimy na mecze, bo kochamy Unię. I to jest dla nas ważne, a nie to, że gramy w IV lidze. Nie tak jak jest doping na żużlu, bo Unia ma mistrza Polski, a jak tego mistrza nie będzie - to frekwencja będzie słaba. Nas nie interesują wyniki, chociaż wiadomo, że chcemy, aby były jak najlepsze - chodzi o to, by dopingować nawet jak Unia przegrywa – i to się liczy.


Chodzi o emocje?


- To jest nasze życie.
- Emocje i nie tylko - także widowisko sportowe. Przychodzimy, dopingujemy, chcemy aby było jak najlepiej. Unia jest dla nas pewną wartością.


Czy Wy też gracie?


- My sami gramy, ale niekoniecznie w piłkę.
- Jeżeli chodzi o uprawianie sportu, niektórzy grają sobie w piłkę, niektórzy w koszykówkę, niektórzy uprawiają sporty walki, jesteśmy aktywni fizycznie po prostu.


Pamiętam czasy, kiedy piłka nożna to była satysfakcja grania i rywalizacji, była sportem bardziej honorowym - teraz to przede wszystkim finanse. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?


Wiadomo, że teraz pieniądz rządzi wszystkim, także sportem - to jest normalne. Ponieważ Unia gra w IV lidze, na szczęście te pieniądze są bardzo małe, no i wydaje nam się że chłopaki chcą grać. Chcielibyśmy, aby grali dla nas, a nie dla pieniędzy, zwłaszcza takich lewych. Wiadomo, że płacić trzeba, bo oni muszą z czegoś żyć. Ale nie chcielibyśmy, aby grali za jakieś dziwne lewe pieniądze spod stołu. i oszukiwali nas. Jednak wierzymy, że grają uczciwie i starają się grac dla nas.


Porozmawiajmy o trudnych sprawach w mieście, które was dotyczą, bo wiadomo ze są


- Oczywiście że są, zawsze takie sprawy były.
- Ale o jakie sprawy chodzi? Bo są różne sprawy na mieście.


Mówi się o „ustawkach” na mieście.


- Jest w tej chwili coś takiego, że temat stał się modny w mediach. Piszą o tym ludzie, którzy nie maja w ogóle pojęcia na ten temat. Nie ma też pojęcia o tym policja. Bo kiedy czytamy w gazecie wypowiedzi rzecznika prasowego, to się śmiejemy, bo on nie wie, o czym mówi. Wszystkie zachowania przestępcze, które zdarzają się na mieście (wiadomo, że w każdym mieście są rozboje, są pobicia, w każdym mieście są kradzieże) są przypisywane nam, a to często jest nieprawda.


- Np. po derby z Tarnovią, było o tym, że pseudokibice Unii przestawili komuś samochód, a nas coś takiego po prostu nie interesuje. Może jacyś pijaczkowie osiedlowi, czy ktoś kogoś nie lubił i coś takiego zrobił. Ale to przypisuje się nam, bo komuś jest tak wygodniej.


- Były nagłówki w prasie – „kibicowska dzicz”, czy cos takiego, tak nas nazwali. Czy my zachowujemy się jak dzicz? – Nie wiem. Pani widzi jak my się zachowujemy.


Nie macie nic wspólnego ze sprawami, które wydarzyły się np. wiosną na pętli autobusu 30, albo później pod banią?


- Tak jak mówimy - w każdym mieście, zdarzają się takie rzeczy, że ktoś kogoś pobił, ale nie zawsze to jest sprawa, że pobili kibice, W naszym przypadku jest tak samo.


 

- Zdarza się, że wojny miedzy osiedlami, przypisywane są nam. Na tym przystanku 30-ki to jest przerwa miedzy osiedlami Jasna, Legionów i Westerplatte. Ja nie wnikam - kto to robi, ale to jest nam przypisywane. Każda bójka jest nam przypisywana. Jesteśmy targani za ... o byle co.


- Jest w tej chwili nagonka medialna. Po ostatnich derbach nikt nie napisał, że przyjechali kibice Unii na mecz, że było ich 600, że była zorganizowana grupa, że była oflagowana, że był doping, że śpiewano, że staramy się coś pokazać, że była pirotechnika , by było atrakcyjne widowisko. Tego nikt nie napisał. Natomiast napisano o tym, że po meczu bandyci wyszli na ulice, bili się, że były zamieszki – co jest nieprawdą. Nikomu nie chciało się sprawdzić, że cały problem sprowokowała policja. Taka jest prawda. Po meczu zostaliśmy wyprowadzeni grupą. Nie pozwolono nam się rozproszyć, tylko poprowadzono nas w osiedle, które jest zamieszkiwane przez kibiców Tarnovii. Tam zaczęły się dziać jakieś dziwne rzeczy, policja zaczęła nas pałować, następnie poprowadzono nad dalej, pod dom Handlowy „Świt”, gdzie znowu, „ktoś tam, coś tam” i zaczęto nas pałować i zaczęła się cała jazda.


- Gdyby po tym meczu pozwolono nam się rozejść,  to wsiadamy w autobusy i jedziemy do swoich mieszkań i świętujemy dobry mecz, bo chłopcy się starali. Nie pozwolono nam tego zrobić, poprowadzono nas w grupie i pobito. W prasie był list jakiejś dziwnej pani, że nikogo nie pobito. Co jest nieprawdą.
- Nawet dziewczyny

- Było nas 200 osób. Byliśmy bici bez powodu, kazano nam się położyć na ziemi, byliśmy bici na „leżąco”, na parkingu pod Domem Handlowym „Świt”. Były bite dziewczyny. Zabierano wszystkie szaliki. Te szaliki były prowokacyjnie wrzucane do błota i deptane. Zostały nam zabrane nasze flagi, zostały nam zabrane różne materiały, którymi uatrakcyjnialiśmy oprawę meczu. To wszystko zostało rzucone w błoto, abyśmy to widzieli… przy nas.

- Zostaliśmy zaprowadzeni na Komendę, gdzie spisano nas. Było strasznie, że zobaczycie, „to tamto i tak dalej”. Po osoby nieletnie – byli wzywani rodzice.

 


Czy zanim doszło to tego wszystkiego, zaistniał jakiś powód do takiej reakcji Policji?


- My uważamy, że to była prowokacja policyjna, ponieważ policja poprowadziła nas w osiedla zamieszkiwane przez kibiców Tarnovii. Oni doskonale wiedza gdzie mieszkają  kibice Tarnovii.


Czy jak jest tak a grupa, to nie może iść własna drogą?


Nie może. Jesteśmy grupą zorganizowaną i policja prowadzi nas w kordonie - i my nie wiemy dokąd. Nie wiemy, czy zostaniemy wsadzeni w pociąg i odesłani do Mościc, czy do autobusu i do Mościc, czy będziemy prowadzeni na piechotę na osiedle Zielone. Nie wiemy tego.

-Nagle się okazuje, że wychodzimy w kordonie, a kto się wychyli pałą w łeb. Zostaliśmy prowokacyjne wyprowadzeni na osiedle Tarnovii. Policja liczyła na to, że coś się zacznie dziać, że może będą tam kibice Tarnovii.
- Nie było ich


- W oknie się jeden pokazał, ktoś zaczął coś krzyczeć. Policja to wykorzystała od razu, „pałowanie” i tak dalej. My tak uważamy, że policja to zrobi celowo.


- Na przykład rok wcześniej zostaliśmy przywiezieni na dworzec z Mościc pociągiem. Weszliśmy na stadion spokojnie - wyszliśmy i autobusem zostaliśmy odwiezieni do Mościc. Wtedy był spokój, a ty tym razem nie – tym razem było inaczej. Policja zaczęła nas dziwnie prowadzić po mieście. Nie rozumiemy tego. Nie dali nam się spokojnie rozejść.


- Jeszcze jedna rzecz – poprowadzono nas pod kościołem. Pod kościołem wtedy był ślub, była para młoda. Myśmy wtedy zaczęli śpiewać takie gratulacje - bardzo kulturalnie. Państwo młodzi zaczęli się cieszyć. Jeden z naszych kibiców chciał podarować parze młodej szalik naszego klubu, na nowe drogę życia. Niestety policja nie pozwoliła na to. Kibic został uderzony pałką.


Czy tu działają jakieś stereotypy w ocenianiu kibiców?


- Policja ma o nas swoje zdanie i chcą aby nas nie było w tym mieście, bo to dla nich jest wygodniej.


Problemy z kibicami to nie są tylko problemy naszego miasta, ale są to problemy ogólnopolskie. Różne rzeczy zdarzają się od wielu lat. Sama była w sytuacji, gdy znalazłam się między dwoma walczącymi drużynami, znam to. Czy wy bierzecie w czymś takim udział?


- To jest tak- wiadomo, że mecz to są emocje, każdy chce, aby jego drużyna wygrała, ale wiadomo, że jeżeli ktoś przyjeżdża, ubliża nam, czy nas atakuje to nie jest przyjemne. My nie chcemy, aby nas obrażano, aby obrażano nasz klub. Jeżeli ktoś nas atakuje -  to co mamy zrobić? Mamy zostawić swoje rzeczy, swoje flagi, materiały? Musimy bronić naszych materiałów, musimy bronić siebie. Wtedy dochodzi do takich sytuacji. My nie mówimy, że jesteśmy aniołkami. Takie sytuacje się zdarzają.


- Zdarzenie, kiedy jeszcze Unia grała w III lidze – Chcieliśmy odpalać na meczach pirotechnikę, czyli race, świece dymne. Poszliśmy do Prezesa klubu. Prezes klubu powiedział, że też by chciał, ale zobaczymy itd. Ponieważ mecz był fajny odpaliliśmy te race – i co się stało, Dwie osoby zostały aresztowane i sprawa w Sądzie Grodzkim.


Mieliście zezwolenie na te race?


- Nie mieliśmy, nie udało nam się załatwić. Natomiast jest taka sprawa. że w całej  Polsce takie materiały pirotechniczne się odpala, w całej Polsce działacze wiedzą, że jest to urozmaicenie meczu, jest  to miłe. Natomiast na tym stadionie, my kibice piłkarscy Unii Tarnów nie możemy tego robić. Żeby było śmieszniej na tym samym stadionie pirotechnikę mogą odpalać kibice żużlowi i kibice innych drużyn.


- Nie uważacie ze to może być trochę niebezpieczne dla widzów?


- My wiemy ze to są środki które mogą spowodować kłopoty. Te materiały są w sprzedaży, maja odpowiednie atesty, my uważamy na to, by to było robione bezpiecznie. Są odpowiednie osoby i odpowiedni porządek przy odpalaniu.


- Rozmawiając z jedną osoba usłyszałam zdanie : „Poszedłbym na mecz z córką, ale nie chce by słyszała wulgaryzmy jakie padają z ust kibiców”. Jak jest z tymi wulgaryzmami?


- Zdarza się tak. Staramy się być kulturalni i nie prowokować. Ale jak już jesteśmy sprowokowani… W końcu ktoś się zdenerwuje a inni podłapią.


- Jeżeli ktoś na co dzień przeklina, a przyjdzie na mecz to też będzie przeklinał - to jest wiadome. Ale my też wiemy, że są tu osoby młodsze i się staramy, aby było tych przekleństw jak najmniej.


- Czy jest realne zmienienie stereotypu kibica? Czy Tarnów mógłby zobaczyć kibiców z zupełnie innej strony?


- My się staramy. W tym sezonie na każdym meczu prowadzimy doping. Śpiewamy, dopingujemy nasz klub, staramy się urozmaicić oprawę. Są flagi, chorągiewki. Nikt o tym nie napisze. Dla prawdziwego kibica nie jest żadną atrakcja wyjść na miasto, wziąć kamień rozbić szybę, pobić dziewczynę, postraszyć babcię czy pokrzyczeć pod kościołem.


- Czy wy macie przy sobie teraz jakieś niebezpieczne narzędzia?


- Ja mam - klucze od domu.
-  Nikt z nas nie ma niebezpiecznych narzędzi.


- Jeszcze jedna sprawa. Pojechaliśmy do Nowego Sącza dopingować swój klub. Ponieważ organizator zabezpieczał mecz w taki sposób, że praktycznie nie zabezpieczał - pojawili się mieszkańcy prawdopodobnie Nowego Sącza, którzy chcieli nas zaatakować. Powiedzmy sobie szczerze, doszło do bijatyki między nami a tamtymi osobami. Gdyby organizator zabezpieczył mecz, nie doszłoby do tego. Niestety jednak doszło do bójki. Bito się, ale bez używania żadnych narzędzi. Na bramie było to sprawdzanie, a jednak relacja w gazetach była: „Dzicz z siekierami, kijami, z nożami, pobiła się na stadionie” Dziennikarz napisał nieprawdę. Nie wiemy czy on sobie sam to wymyślił, czy mu tak podano.


- W tej bijatyce brało udział 30 osób, A nas było tam 60. Cała 60-tka ma sprawy w sądzie. Mimo, że co najmniej połowa z nas w tym nie uczestniczyła.
- Od 1500 do 2500 kolegia się sypia…


To chyba najbardziej dotknie waszych rodziców?


- Niektórzy maja tylko mamę, lub tylko tatę i skąd to maja wziąć? Pójdą odpracować na ulicy.


- Jeżeli sąd pozwoli zamienić grzywnę na odpracowanie społeczne, to pewno będą w taki sposób odpracowywać. A jeżeli nie to nie wiedzą co zrobić.


Ile maja lat najmłodsi wśród was?


- Najmłodsi maja 13 lat, najstarsi 40. Tzn. jest jeden czterdziestolatek, ale na derbach było ich koło 20 osób.


- Oni pracują mają swoje sprawy, rodziny, ale jak jest ważny mecz to przychodzą.


A może zorganizowalibyście sobie własny mecz?


- Organizujemy. Np. w zimie organizowaliśmy sobie zawody. Podzieliliśmy się na grupy i graliśmy sobie. Mamy plany uczestniczenia w turnieju kibiców Wisły


Czy wami zajmują się jakoś władze klubu?


- Oni się nami w ogóle nie zajmują, my dla nich w ogóle nie istniejemy
- Byłoby dobrze jakbyśmy dla nich nie istnieli, natomiast odnosimy wrażenie , że my im przeszkadzamy, no zawsze wyrażają się o nas ze jesteśmy dziczą i bandytami. Było spotkanie z Panem Prezesem rozmawialiśmy, aby coś ustalić. Mówiliśmy, że mamy problemy z wnoszeniem materiałów do uatrakcyjniania meczu.


Czy macie jakieś kontakty z kibicami innych klubów?


- Mamy zaprzyjaźnione dwa kluby:  Karpaty Krosno i Glinik Gorlice. Zaprzyjaźnieni jesteśmy też z kibicami Wisły Kraków. Lubimy się z kibicami Wisły Szczucin, Nafty Jedlicze. To są mecze przyjaźni.


- Takie zdarzenie sprzed 10 lat. Mecz Wisła Kraków, Unia Tarnów. Grupa kibiców Unii chciała przejść do kibiców Wisły. Policja zaczęła szarpać kibiców i na to nie pozwoliła. Doszło do wielkiej zadymy. Gdyby nie to - do niczego by nie doszło, bo jesteśmy zaprzyjaźnionymi klubami.


To znaczy, że nie macie wolności decyzji? Jako pojedynczy człowiek - nie możecie swobodnie się przemieszczać po stadionie?


- Nie ma takiej możliwości. Jeżeli jest mecz podwyższonego ryzyka - jak to Policja określa, np. derby - to nie ma takiej możliwości, że my np. po meczu rozchodzimy się do domu. Musi być grupa. Kiedy po ostatnim derby na stadionie Unii, kibice Tarnovii zostali wsadzeni do autobusu i wywiezieni ze stadionu, nas policja trzymała pół godziny w deszczu. Czekaliśmy nie wiemy - na co. Deszcz, zimno, byliśmy zmęczeni i nie mogliśmy wyjść.


Wzajemny szacunek byłby jakąś szansą?


- Gdyby nas policja zaczęła szanować, to może… Ale oni nas nie szanują, nie szanowali i pewnie nigdy nie będą nas szanować. Nie ma możliwości żadnej dyskusji z policją. Wiele rzeczy można by rozwiązać na drodze porozumienia. Pytamy się policji:  Dlaczego nie możemy? „ Nie bo nie.” Ale dlaczego nie? „Bo nie”


- - -

Kończymy nasza rozmowę na stadionie. Chłopcy śpiewają „Wstań unieś głowę wsłuchaj się w słowo pieśni o małym rycerzu”. Drużyna Unii Tarnów wygrywa 1:0. Chyba mam ochotę zostać kibicem. Nagle z przerażeniem zauważam zamieszanie. Wygląda, ze chłopcy się biją…. Uff… ulga, to pozory. To swoistego rodzaju taniec symulujący bijatykę, trwa tylko minutę. Za chwile grupa znów razem w zgodzie dopinguje swoją drużynę.


Czy my wszyscy naprawdę jesteśmy tacy lepsi? A może tylko jesteśmy kibicami innych spraw. A wszystko, co nieznane traktujemy wedle stereotypów, bo tak wygodniej? Bo to tłumaczy nasze porażki wychowawcze, bo daje poczucie spokoju rodzicom „Mój syn nie jest kibicem”…


Przedstawiłam spojrzenie chłopców na to, o czym się ostatnio tyle mówi. Spojrzenie z drugiej strony. Aby zrozumieć przyczyny, trzeba je poznać z każdej strony. Tylko wtedy można być naprawdę obiektywnym.


„Ludzie po drugiej stronie lasu są tacy sami jak my” – „O wróżkach i czarodziejach” Natalia Gałczyńska.



ejja

Nieprzewidziany ciąg dalszy...



Tuż przed wysłaniem tej rozmowy na stronę, otrzymałam informację o tym, jak zakończył się niedzielny wieczór piłkarzy Unii Tarnów. Informacja ta znajduje się na stronie www.zksunia.tarnow.pl . Nie znam prawdy. Nie byłam na wieczornym grillu. Cytuję za informacja ze strony:



„PIŁKARZE UNII POBICI PRZEZ... POLICJĘ !!



W niedzielę ok. 21 na zajezdni MPK w Tarnowie-Mościcach doszło do szokującego incydentu. Na czekających na autobus piłkarzy Unii, którzy wracali z posezonowego grilla, napadli... funkcjonariusze tarnowskiej Policji. Na pustą zajezdnię, gdzie piłkarze stali, śpiewając piosenki za Unią, wjechały dwa radiowozy, z których wypadli uzbrojeni policjanci i bez żadnego uzasadnienia czy zapytania, rozpoczęli pałowanie!"


"...złamania ręki doznał Konrad FRYŚ! Poza tym: stłuczone kolano ma Bartłomiej GLEŃ, a Dominik JUSZCZYK, Paweł KONIECZNY i pozostali są poturbowani.”



Więc nie tylko kibice mają problemy.



To wszystko o czym napisałam, miało być i jest pokazaniem tematu z jednej strony, ze strony kibiców Unii Tarnów. Chciałabym ten temat kontynuować, pokazując także inne spojrzenia na problem. 


 



 

Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A