Kwestujący w tym roku dysponowali nowymi puszkami ufundowanymi dzięki sponsorowi. Wrzucając do nich datek, tarnowianie otrzymywali zakładki do książek z zabytkowymi nagrobkami odnowionymi za pieniądze z poprzednich kwest.
- Osoby odwiedzające Stary Cmentarz chętnie sięgają do portfeli i portmonetek, choć oczywiście więcej wrzucają nam bilonu do puszek - komentował wczoraj Antoni Sypek, który kwestował w pierwszym i w drugim dniu.
W pierwszym dniu do puszek kwestarzy na rzecz odnowy zabytków Starego Cmentarza trafiło łącznie 6,2 tysiąca zł. Liczyli więc, że uzbierają przynajmniej tyle, co w roku ubiegłym, czyli 12 tysięcy zł.
- A niewykluczone, że pobijemy rekord z kwest, kiedy to uzbieraliśmy 14 tysięcy zł - zastanawiał się wczoraj Antoni Sypek. Ostateczny rezultat kwesty miał być znany dopiero po godz. 18.
Wczoraj w tarnowskiej kweście uczestniczył wiceprezydent Wojciech Magdoń, który z puszką przemierzał cmentarne alejki.
Kwestujący stosowali różne techniki. Niektórzy podchodzili do tarnowian, prosząc o datki. Inni oczekiwali aż ktoś podejdzie i wrzuci im grosz do puszki. Z pewnością ci ostatni mieli mniejsze szanse na zwycięstwo w nieoficjalnym konkursie wśród kwestarzy, polegającym na tym, kto z nich najwięcej uzbiera pieniędzy na ratowanie nagrobków.
Tegoroczna tarnowska kwesta nie będzie kontynuowana w tym roku w Zaduszki, z tego powodu, że nie jest to dzień wolny od pracy. Wczoraj swoją kwestę na Starym Cmentarzu prowadzili także tarnowscy lwowiacy.
(Smol)
Dziennik Polski