[[fotka1]]50% prawdy o życiu Heleny Modrzejewskiej, znalazło się w scenariuszu, a film zacznie się w momencie, gdy znakomita aktorka, będąca u szczytu sławy podejmuje decyzję o opuszczeniu Polski. Po trudnym pierwszym roku emigracji, kiedy to z aktorki zamienia się w kobietę uprawiającą ziemię, znów wraca na scenę i odnosi wielki sukces.
Zdjęcia do filmu rozpoczną się na wiosnę, a premiera nastąpi prawdopodobnie na przełomie roku 2004 – 2005. Od kilku dni reżyser i ekipa francuska, przygotowują dokumentację filmu. Odwiedzili już Kraków i Wieliczkę - teraz pora na Tarnów.
- ”Odpocząłem od filmu wystarczająco, aby znów rzucić się w „to” – mówi Jerzy Skolimowski na spotkaniu z dziennikarzami w BWA. – „Historia Polki, kogoś - kto umie się wspiąć na wyżyny – to projekt, który mi leży”
Artysta od 20 lat mieszka w Stanach. - „Próbuje trzymać cugle nad własnym losem, mniej przypadek a więcej determinacja” i może właśnie to podobieństwo w determinacji i wyborze emigracji, stało się głównym powodem, że inspiracją reżysera stała się Helena Modrzejewska.
„ Minimalne znaczenie mają tam dla mnie sprawy społeczne. Żyje w samotności. Natomiast jak jestem w Polsce, wkurza mnie wszystko - koślawe chodniki, rozgrywki polityczne, telewizja, która tyle bzdur serwuje…” – mów Jerzy Skolimowski o swoich emocjach związanych z Polską – „Polski, to język, którym myślę. Moje sny są po polsku. Polska to miejsce, które mnie obchodzi”.
Swoje spostrzeżenia o rodakach na przestrzeni lat swojej emigracji, zawiera w słowach: „Polacy są jakby bardziej elegantsi, ale na ich twarzach jest trochę smutku. Wszyscy noszą swoje zgorzknienie na twarzach”
Ten nasz polski smutek, artysta porównuje z amerykańskim uśmiechem na twarzy - przyklejonym bez względu na sytuację i podkreśla, że powinna być jakaś droga pośrednia, pomiędzy zgorzknieniem, a nieustającym uśmiechem.