Nieudolni, pozbawieni wyobraźni kierowcy igrają z cudzym życiem. Przeszkody ustawione są w miejscach niebezpiecznych, w pobliżu ostrych zakrętów, tam, gdzie niespodziewanie może pojawić się przechodzień, rowerzysta, małe dziecko. Garb oznaczony jest znakiem, kierowcy pozostają ślepi i głusi na ostrzeżenie. Na osiedlu Koszyckim, przy okazji remontu dróg wybudowano garby, stwarzając... jeszcze większe niebezpieczeństwo dla przechodniów. Osiedlowe uliczki pełne są rowerzystów, przede wszystkim małych. Jazda krętymi chodnikami między ogrodzeniami domów wydaje się być bezpieczna. Tymczasem właśnie na chodnik wjeżdżają rozpędzone samochody omijające wspomnianą przeszkodę. Jedna z mieszkanek cudem uszła z życiem. Był wieczór, szła chodnikiem, rozpędzony samochód ominął ją, ale tylko dlatego, że gwałtownie odskoczyła pod siatkę ogrodzenia. Kierowca nawet jej nie zauważył. Odnotowała numery rejestracyjne i pofatygowała się do "rajdowca". Był zdumiony, a ponieważ popadł już w kolizję z prawem, zdobył się na słowa skruchy. Trudno pouczać innych szaleńcow.

Ponieważ nie można liczyć na rozsądek kierowców, dla bezpieczeństwa trzeba stworzyć jeszcze jedną przeszkodę, oddzielając chodnik od jezdni słupkami. Prostszym rozwiązaniem jest podniesienie krawężnika. Jedna z mieszkanek, która cudem uniknęła wypadku, zgłosiła swoje uwagi w Tarnowskim Zarządzie Dróg Miejskich i oczywiście usłyszała, że na dodatkowe zabezpieczenie nie ma pieniędzy. W trosce o bezpieczeństwo innych ...zafundowała trzy metalowe słupki. Stoją, chronią przechodniów, ale cóż, kierowcy okazali się przebieglejsi, wjeżdżają na chodnik po przeciwnej stronie. Problemem powinien wreszcie zainteresować się TZDM. Podniesienie krawędzi chodnika w miejscu garbu to nie jest wielki koszt. Zresztą trudno mówić o kosztach, gdy w grę wchodzi życie.

(kis)