Wernisaż i koncert otworzą tegoroczny ArtFest
access_time 2016-11-15 08:00:00
Inauguracja 13. Festiwalu Sztuki ArtFest im. Bogusława Wojtowicza 2016 odbędzie się 18 listopada w Centrum Sztuki Mościce. Organizatorzy przygotowali wernisaż wystawy Ulotny teatr Mariana Kołodzieja (18.30), a po nim odbędzie się koncert Doroty Miśkiewicz "Lubię być szczęśliwa".

Wystawa poświęcona twórczości Mariana Kołodzieja, znakomitego scenografa teatralnego i filmowego. Składają się na nią projekty scenografii, makiety, rysunki dekoracji, kostiumów, karykatury z czasu studiów na ASP w Krakowie, i wreszcie oryginalne kostiumy sceniczne.

Prace pochodzą ze zbiorów Muzeum Narodowego w Gdańsku oraz ze zbiorów prywatnych Haliny Słojewskiej – żony artysty. Prace artystów scenografów mają specyficzny, krótki żywot, samoistnie znikają, kiedy spektakl schodzi ze sceny. Marian Kołodziej był więźniem Auschwitz z nr 432 z pierwszego tarnowskiego transportu w 1940 r. Od 1950 r. autor związany był z gdańskim Teatrem Wybrzeże.

Zrealizował ponad 200 scenografii teatralnych m.in. do sztuk: A. Hanuszkiewicza, K. Kutza i S. Różewicza oraz instalację „Klisze pamięci” w Harmężach. Pracował przy 30 filmach, uczestniczył w 15 wystawach indywidualnych, projektował i nadzorował wykonanie ołtarzy papieskich (Gdańsk-Zaspa 1987 i Sopot 1999). Współpracował z teatrami w Hamburgu, Helsinkach i Lyonie.

MARIAN KOŁODZIEJ 

Urodził się 6 grudnia 1921 r. w Raszkowie. Gdy wybuchła wojna miał 18 lat. Jako młody skaut włączył się w działalność ZWZ, chcąc walczyć o wolną Polskę. Razem z przyjacielem Marianem Kajdaszem kilkakrotnie podejmował próby przekroczenia granicy, aby przedostać się do wojsk polskich na zachodzie. Aresztowany podczas takiej próby w bursie Pigonia w Krakowie wiosną 1940 r.

Przewieziony do obozu Auschwitz 14 czerwca 1940 roku z pierwszym transportem tarnowskim. Nadano mu numer 432. Brał udział w ruchu oporu – przerysowywał pla fabryk, aresztowany po wpadce kuriera w Wiedniu, przesłuchiwany przez Gestapo w więzieniu w Opolu, skazany na śmierć. W czerwcu 1944 wrócił do KL Auschwitz na blok 11. Dzięki pomocy kolegi, dostał się do jednego z pierwszych transportów wywożących więźniów z Auschwitz podczas likwidacji obozu. 5 maja 1945 w obozie w Ebensse wyzwolili go Amerykanie.

Wrócił do Polski, aresztowany na granicy trafił do tych samych więzień, w których trzymali go Niemcy. Wypuszczony, dostał się jako wolny słuchacz do Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, studiował malarstwo u prof. Rzepińskiego, scenografię u prof. Karola Frycza. Latem 1950 roku przyjechał nad morze, żeby odpocząć, został w Gdańsku na zawsze, rozpoczął pracę w Teatrze Wybrzeże.

W Trójmieście, w teatrach w Polsce i za granicą zrealizował ponad 200 scenografii teatralnych, pracował przy 30 filmach, robił wystawy, projektował i nadzorował wykonanie ołtarzy dla Jana Pawła II (Gdańsk Zaspa 1987 i Sopot 1999). W ostatnich latach swojej twórczości zaczął poruszać tematykę obozową, tworząc m.in. cykl rysunków "Klisze pamięci". We franciszkańskim Centrum św. Maksymiliana Kolbe w Harmężach koło Oświęcimia znajduje się stała wystawa jego prac pt. "Klisze pamięci - labirynty", odwołująca się do osobistych przeżyć z pobytu w KL Auschwitz-Birkenau.

Większość prac Kołodzieja była wręcz monumentalna. Jednocześnie mogły spokojnie funkcjonować jako dzieło samo w sobie, choć zawsze odnosiły się w jakiś sposób do dramatu. Choć stanowiły jeden z elementów przedstawienia, były jednocześnie odrębne. W twórczości Mariana Kołodzieja zawsze uderzało mnie to, że tworzył totalnie poza współczesną mu – a przez te lata zmieniającą się – stylistyką, pozostawał zawsze wierny swojej łatwo rozpoznawalnej stylistyce. Coś takiego cechuje wyłącznie artystów wybitnych.                                                   

Prof. Anna Kuligowska-Korzeniewska

Razem z Marianem Kołodziejem odchodzi epoka w historii scenografii, kiedy była ona radością dla oczu. Przychodzi scenografia albo użytkowa, albo będąca kreacją jakiejś rzeczywistości trudnej do określenia. Dawne bogactwo kostiumów, kolorów, życia, światła to piękny okres w naszym teatrze. A Marian Kołodziej jest na pewno tego kierunku artystą wiodącym.

Andrzej Wajda

Marian Kołodziej był człowiekiem, którego istnienie zapewniało komfort świadomości, że istnieje ciągle coś dobrego i szlachetnego w ludziach. Był skromny i wierny swojej pracy, wewnętrznym dobrem karmił i nasycał swoich przyjaciół, choć sam niewiele mówił. (…) Uważam, że należy go nazywać malarzem teatralnym, a nie po prostu scenografem.    

Ryszard Ronczewski

Twoje dzieło pozostanie, aby odświeżać pamięć przyszłych pokoleń i będziesz wspominany jako Homer-Picasso obozów koncentracyjnych.

Prof. Amelio Giuseppe, Włochy, San Remo

W koncercie Doroty Miśkiewicz znajdą się piosenki do wierszy Wisławy Szymborskiej („Przy Winie”), Juliana Tuwima („Pokoik na Hożej”, „Na pierwszy znak"), Józefa Czechowicza („Wieczorem”, „Muzyka ulicy Złotej”) , utwory z tekstami Wojciecha Młynarskiego („Samba z kalendarza”), Agnieszki Osieckiej („Ja nie chcę spać”), Bogdana Loebla („Anna Joanna”).

Pojawiają się także piosenki, których słowa napisali krakowscy poeci i przyjaciele Doroty: Grzegorz Turnau („Ale”) i Michał Rusinek („Nucę, gwiżdżę sobie”). Tytułową piosenkę „Lubię być szczęśliwa”, z muzyką Jerzego Wasowskiego i tekstem Antoniego Marianowicza, można zaś uznać za wyznanie samej Doroty, bo doświadczając jej koncertów, trudno oprzeć się wrażeniu, że tak jest w istocie... Dorocie Miśkiewicz towarzyszyć będzie zespół uznanych muzyków jazzowych.

 DOROTA MIŚKIEWICZ

Wokalistka, kompozytorka, autorka tesktów, pomysłodawczyni i „spoiwo artystyczne" bezprecedensowego projektu PIANO.PL (premiera płyty cd I dvd z koncertu live – 28 października 2016), podczas którego po raz pierwszy w historii polskiej muzyki na jednej scenie, w kameralnych duetach z towarzyszeniem Atom String Quartet zaprezentowało się kilkunastu wybitnych polskich pianistów trzech generacji: m.in. Włodzimierz Nahorny, Andrzej Jagodziński, Leszek Możdżer, Marcin Wasilewski, Krzysztof Herdzin, Dominik Wania, Piotr Orzechowski “Pianohooligan”, Grzegorz Turnau, Lutosławski Piano Duo (Bartłomiej Wąsik i Emilia Sitarz). Jej konsekwencja, zapał, wyobraźnia, talent oraz magnetyczna osobowość zaowocowały wydarzeniem, podczas którego 1200 osobowa publiczność wstała owacyjnie z krzeseł w niecałe trzy sekundy po wybrzmieniu ostatniego utworu, a bisom nie było końca.

Dorota Miśkiewicz ukończyła klasę skrzypiec w Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Na skrzypcach gra nadal (m.in. w projektach Włodzimierza Nahornego dedykowanych Chopinowi, Szymanowskiemu, Karłowiczowi), ale szerokiej publiczności znana jest przede wszystkim za sprawą dokonań wokalnych. Jako jedna z nielicznych śpiewała i nagrywała w duecie z Cesarią Evorą, ich wspólna piosenka "Um Pincelada" spotkała się ze znakomitym przyjęciem miłośników muzyki na całym świecie. Ten duet pociągnął za sobą kolejny - piosenkę „So gia" nagraną ze światowej sławy pianistą, Stefano Bollanim. Ma na swoim koncie współpracę z: Nigelem Kennedym, Davidem Murrayem, Louisem Winsbergiem, Kepą Junkerą, Tomaszem Stańko i całą plejadą artystów polskiej sceny muzycznej.

Zakotwiczona w jazzie, wielokrotnie wypływała na szerokie wody eksperymentów – zarówno te bardziej egzotyczne, jak i bliższe polskim brzegom. Szczególnie bliska jest jej muzyka brazylijska, czego wyrazem była m.in. płyta Caminho, na której partie perkusjonaliów nagrał wybitny, brazylijski perkusjonista, Guello. Interesującym eksperymentem była także płyta i trasa koncertowa „Lutosławski, Tuwim. Piosenki nie tylko dla dzieci" realizowane przez Dorotę z grupą Kwadrofonik, specjalizującą się w wykonawstwie muzyki współczesnej.

 Nagrała 6 autorskich płyt, niezliczona jest także liczba kolaboracji, w których brała udział na zaproszenie innych artystów.

Podczas koncertów z towarzyszeniem zespołu Dorota Miśkiewicz wykonuje głównie utwory ze wszystkich autorskich płyt, które w oryginalny sposób łączą w sobie pop, jazz, subtelną elektronikę oraz akcenty południowe. Piosenkowe historie napisali specjalnie dla niej m.in. Wojciech Młynarski, Michał Rusinek, Grzegorz Turnau, Bogdan Loebl czy Wojciech Waglewski i w zestawieniu z kompozycjami Doroty i Marka Napiórkowskiego z jednej strony przypominają one epokę, kiedy polskie wokalistki, swingującym czarem urzekały i łamały serca opolskiej publiczności, z drugiej zaś czerpią z najnowszych tradycji songwriterskich.

Centrum Sztuki Mościce

18 listopada 2016 r. godz. 18.30 WSTĘP WOLNY

Ul. Traugutta 1, 33 - 101 Tarnów

Informacje Kasa CSM tel. 14 633 46 04

Wystawa czynna od 18.11.2016 do 18.12.2016 WSTĘP WOLNY

poniedziałek - piątek w godz. 10.00 - 20.00
sobota - niedziela w godz. 15.00. - 20.00

Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A