Pijany kierowca próbował uniknąć odpowiedzialności zrzucając winę na... syna
access_time 2018-12-31 09:55:00Mundurowi uzyskali informację od osób obserwujących "wyczyn" kierowcy i nie wahających się powiadomić służby. Na miejscu zastali straż pożarną i służby medyczne, udzielające 57-latkowi pomocy. Okazało się, że kierowca Renault Mastera po wejściu w zakręt, zjechał na pobocze, a zaraz po tym uderzył w słup telekomunikacyjny, który podcięty wylądował prosto na jezdni. Szybko też poznali powód jego zachowania. Bełkotliwy sposób mówienia oraz ciągnący się za nim zapach alkoholu, nie pozostawiały żadnych złudzeń. Badanie wykazało, że miał prawie 2,5 promila alkoholu we krwi. 57-latek zaciekle zaprzeczał, jakoby to on prowadził samochód, a całą winą obarczał obecnego na miejscu kolizji swojego syna. Na nic się jednak zdały nieudolne próby zaklinania rzeczywistości, bo zarówno świadkowie, jak i zebrane przez policyjnego technika ślady, przeczyły jego wersji zdarzeń. W szpitalu, do którego trafił z urazem stopy, przyznał się dzielnicowemu, jak było naprawdę. Mężczyzna stracił prawo jazdy i poniesie też odpowiedzialność karną.