Tarnowska Liga Futsalu: sroga lekcja dla beniaminka
access_time 2019-01-29 09:08:00
Ze względu na udział drużyn Gryf Borzęcin i Sportmossimo.pl Grabówka w turnieju rozgrywanym w Limanowej, mecz z udziałem tych zespołów został przeniesiony na inny termin. Pozostałe drużyny Ekstraklasy Tarnowskiej Ligi Futsalu Pawłowski Sport zagrały zgodnie z harmonogramem, ale niespodzianek w dwunastej kolejce nie odnotowano. Liderem wciąż pozostaje drużyna Zakładów Mechanicznych, choć po drugiej stronie meldował autsajder, który w pierwszej rundzie jako jedyny znalazł na nich receptę.

Tym razem nie było jednak złudzeń, a dodatkowo za faworytem przemawiał fakt, że w przerwie pomiędzy rundami barwy zmienił Damian Chudyba. To dzięki niemu Pchelkowsky / Edumocni sensacyjnie wygrał ten mecz, a teraz musiał zagrać przeciwko swoim długoletnim partnerom z boiska. Na domiar tych rozterek zdobył gola i powiększył uzyskaną wcześniej przewagę. Hattrickiem popisał się Marcin Furmański, gola dołożył Piotr Łazarz, a na koniec dobił Dawid Sojda popisując się dwoma celnymi strzałami. Najładniejszą bramką może pochwalić się Mateusz Orlik, który strzałem w okienko pokonał bramkarza, ale jego drużyna wciąż zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Ich strata nie jest jednak duża, bo Biała Gwiazda także nie potrafi zbyt często punktować, więc wciąż tli się nadzieja na utrzymanie. Zgodnie z regulaminem, zespoły z miejsca dziesiątego i dziewiątego zmuszone będą opuścić szeregi Ekstraklasy, ale ich nadzieją jest drużyna rezerw Grabówki. Jeśli oni zajmą jedno z dwóch pierwszych miejsc w I lidze, to wówczas tylko jedna drużyna spadnie z najwyższego szczebla rozgrywek. Wspomniana Biała Gwiazda ma więc tą minimalną przewagę i choć z Grupą Azoty PROREM znów nie zdołali wywalczyć punktów to mają większy komfort niż ich rywal za plecami. W tym pojedynku Bartłomiej Frąc zdobył gola, który był tylko na osłodę, bo wcześniej Marcel Tyl, Miłosz Mosio i dwa razy Dominik Wardzała mogli cieszyć się ze zdobyczy. Te gole przyćmił jednak wyczyn Lumaro Elbud, gdyż ich wygrana od pierwszej do ostatniej minuty była formalnością, a ilość zdobytych bramek może mieć kluczowe znaczenie w kontekście zdobycia kolejnego tytułu mistrzowskiego. Srogiej lekcji udzielili beniaminkowi Kasil Steel, który był totalnie bezradny, a ich defensywa była wyjątkowo dziurawa. Wprawdzie Marcin Myjkowski dwukrotnie pokonał faworyta tej potyczki, ale Szymon Adamski (zdj) i Marcin Barwacz nie mieli najmniejszych problemów z lokowaniem piłki w siatce przeciwnika. W dodatku Artur Biały, Tomasz Lipiński i na koniec Adrian Ślęzak także mogli cieszyć swoich kompanów celnymi przymiarkami, a efektem tych wszystkich goli był wynik 17-2. Jest to wyrównanie rekordu ligi sprzed 13 lat, kiedy to Westovia Okna Pawłowski ograła Kabę w tych samych rozmiarach. Ta sama Westovia już w innym składzie personalnym źle rozpoczęła z odwiecznym rywalem, Topicarem Auto Części. Albert Stolarz dwoma strzałami doprowadził do prowadzenia 2-0, co dało im swobodę w rozgrywaniu piłki. Gola kontaktowego zdobył Tomasz Nytko, ale Igor Król znów powiększył przewagę do dwóch oczek. Z takim stanem rzeczy nie chciał się pogodzić Marcin Tubek i wyzwolił w sobie walory ofensywne, dzięki czemu raz po raz cieszył się ze zdobyczy bramkowej. Najpierw gol kontaktowy, później wyrównujący, a następnie dający prowadzenie Westovii. Nie mógł się on jednak w pełni cieszyć, gdyż Topicar zdołał w ostatniej minucie doprowadzić do sprawiedliwego remisu.


Wyniki:

Biała Gwiazda 1:4 Grupa Azoty PROREM
Topicar Auto Części 4:4 Westovia Okna Pawłowski
Zakłady Mechaniczne 7:1 Pchelkowsky / Edumocni
Kasil Steel 2:17 Lumaro Elbud

Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A