Zapadł wyrok w sprawie brutalnego zabójstwa w Jodłówce-Wałkach. Główny sprawca skazany na 25 lat więzienia
access_time 2021-12-14 08:27:00
Kary od 2 do 25 lat więzienia wymierzył w poniedziałek Sąd Okręgowy w Tarnowie trzem mężczyznom za napad i zabójstwo 62-letniego Mieczysława K. z miejscowości Jodówki-Wałki. Mają też zapłacić 70 tys. zł zadośćuczynienia rodzinie zmarłego. Wyrok jest nieprawomocny.

Wszystko zdarzyło się w nocy z 2 na 3 maja 2020 r. w Jodłówce-Wałki. Zamordowany 62-letni mężczyzna był emerytowanym górnikiem; trudnił się też drobnym handlem. Mieszkał samotnie w domu stojącym na uboczu, w pobliżu lasu. Dobrze znał braci J. z pobliskiej Woli Rzędzińskiej, dlatego gdy jeden z nich - 25-letni Łukasz J. w towarzystwie 26-letniego Mateusza B., zapukał do jego domu, wpuścił ich środka. Jatka zaczęła się, gdy tylko otworzył drzwi. Mateusz B. zaczął okładać go pięściami i kopać po głowie i całym ciele. Następnie obaj skrępowali mu nogi i ręce i przywiązali go do dużego stołu warsztatowego kablami elektrycznymi. Późniejsza sekcja zwłok wykazała, że mężczyzna miał liczne obrażenia ciała i połamane żebra, a śmierć nastąpiła w wyniku obrażeń czaszkowo-mózgowych. Podczas gdy sprawcy plądrowali dom, młodszy z braci, 20-letni Bartłomiej J. stał przed domem na czatach. Łupem bandytów padły m.in. monety okolicznościowe, puchary, obrazy, repliki broni, kamera, narzędzia, sprzęt elektryczny, kosmetyki i spora ilość alkoholu. Przedmioty te przestępcy ukryli w lesie, a później z pomocą znajomych - Dawida M. i Arnolda K., przewieźli je samochodem do siebie.

Zakończona w poniedziałek, 13 grudnia, rozprawa trwała dwa miesiące. Mateusz B. i Łukasz J. odpowiadali za zabójstwo i rozbój. Obaj byli już wcześniej karani (Mateusz B. za rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia, Łukasz J. za usiłowanie rozboju. Młodszemu z braci J. Bartłomiejowi, który stał na czatach i nie brał bezpośredniego udziału zabójstwie, w toku śledztwa zmieniono kwalifikację czynu na zarzut udziału w rozboju.

Wiodącą rolę w popełnieniu przestępstw pełnił pochodzący z Częstochowy Mateusz B. Z zeznań 26-latka wynika, że do napadu zainspirowała go rozmowa z konkubiną, czyli siostrą braci J. Kobieta miała mu opowiadać, że Mieczysław K. jest bogatym człowiekiem i może posiadać w domu dużo pieniędzy. Oskarżony mówił też, że feralnego dnia wszyscy trzej byli pod wpływem alkoholu i działali pod wpływem impulsu. Wychodząc na rozbój mieli ze sobą rękawiczki robocze i wykonane z rękawów starej bluzy kominiarki z wyciętymi na oczy otworami. Mateusz B. od początku nie przyznawał się do zabójstwa; twierdził, że gdy opuszczali dom, mężczyzna jeszcze żył. Przyznał się natomiast do pobicia i kradzieży. Sąd nie miał jednak wątpliwości, że oskarżony był świadomy tragicznych skutków swojego działania. - Działanie oskarżonych było wyjątkowo brutalne i agresywnie, wielokrotnie bili i kopali mężczyznę, po czym zostawili go bez pomocy w domu. Pomiędzy ich działaniem, a śmiercią pokrzywdzonego istniał więc bezpośredni związek przyczynowy - tłumaczy sędzia Tomasz Kozioł, rzecznik Sądu Okręgowego w Tarnowie.

Ostatecznie sąd uznał oskarżonych za winnych zabójstwa i rozboju. Mateusz B. usłyszał wyrok 25 lat pozbawienia wolności, Łukasz J.14 lat pozbawienia wolności, a Bartłomiej J. 2 lata wiezienia. - Ponadto sąd orzekł wobec oskarżonych obowiązek zadośćuczynienia na rzecz następcy prawnego zmarłego w łącznej kwocie 70 tys. zł - od głównego sprawcy 35 tys, od Łukasza J. 30 tys., a od Bartłomieja J. 5 tys. - mówi sędzia Tomasz Kozioł.

Wyrok jest nieprawomocny. Dodajmy, że sprawę paserów (Dawida M.i Arnolda K.) wyłączono do odrębnego postępowania.

ac / fot. T. Schenk

Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A,821