Jest opinia biegłych psychiatrów. Dmytro T. nie odpowie przed sądem za zabójstwo swojego 7-letniego dziecka
access_time 2022-03-28 13:01:00
Zabił, ale zdaniem biegłych psychiatrów był całkowicie niepoczytalny. 27-letni Ukrainiec, Dmytro T., który w październiku ubiegłego roku zamordował swojego 7-letniego syna i ciężko ranił żonę, najprawdopodobniej nie będzie odpowiadał za zabójstwo i usiłowanie zabójstwa.

W ubiegłym tygodniu biegli psychiatrzy wydali opinię o stanie zdrowia Dmytra T., który jesienią ub. roku zamordował swojego 7-letniego syna i usiłował zabić 28-letnią żonę. Lekarze orzekli, że w chwili popełnienia zbrodni 27-latek był całkowicie niepoczytalny. - Biegli uznali, że Dmytro T. cierpi na schizofrenię urojeniową - mówi prokurator Mieczysław Sienicki, rzecznik prokuratury Okręgowej w Tarnowie. Dodał, że do Sądu Okręgowego w Tarnowie został skierowany wniosek o umorzenie postępowania i umieszczenie sprawcy w zakładzie psychiatrycznym.

Przypomnijmy, do makabrycznych zdarzeń, w czasie których zamordowane zostało 7-letnie niepełnosprawne dziecko, a jego rodzice z ranami ciętymi i kłutymi trafili do szpitala, doszło we wtorek 5 października około godziny 9 rano w jednym z mieszkań w bloku przy ul. Krakowskiej w Tarnowie. Z ustaleń śledczych wynika, że ojciec ukraińskiej rodziny Dmytro T. najpierw przytulił się do żony i syna, a następnie wyciągnął nóż i ich zaatakował. Chłopiec niestety nie przeżył, natomiast ciężko rannej kobiecie udało się uciec i schronić u sąsiadów. 27-latek w trakcie przesłuchania przyznał się do zabójstwa syna i usiłowania zabójstwa żony, złożył też wyjaśnienia. - Nie chciał szczegółowo opowiedzieć o zdarzeniu, ale potwierdził, że zaatakował synka i żonę nożem i chciał ich zabić po to, aby ich chronić przed czymś gorszym. Nie powiedział jednak, jakie konkretnie niebezpieczeństwo im groziło. Motywem miała być chęć oszczędzenia im cierpień związanych z bliżej nieokreśloną "grupą", "władzą", która miała im zagrażać i odebrać im wszystko. Nie sprecyzował kto konkretnie i jaka grupa miała to zrobić. Jacyś "oni". Chciał więc zabić syna i żonę, a potem siebie, dlatego też zadał sobie kilka ciosów w klatkę piersiową, a następnie wyskoczył z balkonu, aby skończyć ze sobą - mówił w październiku portalowi tarnow.net.pl prokurator Mieczysław Sienicki. 27-latek przez ostatnie miesiące był obserwowany przez biegłych psychiatrów w areszcie śledczym w Krakowie.

ac / fot. KMP w Tarnowie

Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A,821