We wtorek media obiegła informacja o ujawnieniu w przydomowej studni w miejscowości Gnojnik zwłok matki i jej maleńkiego dziecka. W sprawie pojawiły się nowe ustalenia; znane są również wyniki sekcji zwłok.

Jak poinformował prokurator Mieczysław Sienicki z Prokuratury Okręgowej w Tarnowie, ciała zostały odnalezione przez męża i brata kobiety, których zaniepokoiła jej dłuższa nieobecność i brak możliwości nawiązania z nią telefonicznego kontaktu.

- Kobiety nie było w domu od rana. Nie wzbudziło to jednak niepokoju u jej matki, bo akurat tego dnia 37-latka miała jechać z synkiem do szczepienia. Poszukiwania rozpoczęły się dopiero w godzinach popołudniowych, po tym jak do domu wrócili mąż i brat kobiety i bezskutecznie próbowali się z nią skontaktować telefonicznie. Gdy zajrzeli do studni, zobaczyli zwłoki. Powiadomili straż pożarną i policję - mówi prok. Mieczysław Sienicki, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.

Strażacy po wypompowaniu wody z 6-metrowej betonowej studni, wydobyli ciała 37-latki i jej 5-miesięczngo synka. - Dziecko znajdowało się w nosidełku przypiętym do matki. Na dnie studni znaleziono także jej telefon komórkowy - przekazał prokurator - Co istotne, w domu znaleziono list napisany pismem odręcznym, w którym tłumaczy ona motywy swojego czynu. Są to kwestie rodzinno-osobiste. Z treści wynika, że była w depresji, uważała że jej synek w przyszłości może być niepełnosprawny, z czym nie mogła się pogodzić - dodaje.

Na obecnym etapie śledztwa nie stwierdzono, by do śmierci kobiety i dziecka przyczyniło się działanie osób trzecich. Zwłoki zabezpieczono do sekcji, która została wykonana w Zakładzie Medycyny Sądowej Collegium Medicum w Krakowie. Znane są już jej wyniki. Ustalono, że przyczyną zgonu obu osób było utonięcie.

ac / fot. PSP Brzesko