Prezydent bez absolutorium, ale jest zgoda na oddanie pieniędzy za budowę łącznika
access_time 2015-05-29 12:41:05
Wczorajsza sesja rady miasta przyniosła dwie bardzo ważne decyzje. Pierwsza dotyczy podjęcia uchwały o nie udzieleniu absolutorium prezydentowi Romanowi Ciepieli, a druga - mocno zaskakująca, zgody na oddanie części dotacji, jaką miasto otrzymało na budowę łącznika z A4.
Rada miejska nie podjęła uchwały o udzieleniu absolutorium prezydentowi Tarnowa za wykonanie budżetu miasta w 2014 roku. Przeciwko udzieleniu absolutorium było 13 radnych PiS, radny Jacek Łabno z Solidarnej Polski, radny Jan Niedojadło z Tarnowian, oraz radny Marek Ciesielczyk z Oburzonych. "Za" głosowali radni PO, SLD oraz radna Grażyna Barwacz z Tarnowian. Ryszard Ścigała nie brał udziału w sesji. W kuluarach Sali Lustrzanej dało się usłyszeć głosy, że być może już niebawem PiS spróbuje odwołać prezydenta Romana Ciepielę zgłaszając wniosek o przeprowadzenie referendum. Radny Piotr Sak na antenie Radia Kraków tłumaczył jednak, że nie to było oczywiście intencją radnych głosujących przeciw udzieleniu absolutorium, a poza tym, aby zorganizować referendum konieczne jest spełnienie kilku warunków. -Nie można odwołać prezydenta przed upływem 9 miesięcy od rozpoczęcia przez niego rządów. Tak stanowi prawo - mówił Sak. Decyzja radnych jest o tyle dziwna, że Ciepiela prezydentem jest od 4 grudnia 2014, a absolutorium udzielane jest za cały rok. Podkreślał to zresztą Jacek Łabno, zdaniem którego brak absolutorium to "zasługa" Henryka Słomki-Narożańskiego, który rządził miastem po tym, jak zatrzymany został Ryszard Ścigała. Na rządach Słomki-Narożańskiego PiS nie zostawił "suchej nitki". Po niemal 10 godzinach od rozpoczęcia obrad radni podjęli jeszcze jedną i chyba ważniejszą decyzję. Zgodzili się bowiem na to, by miasto oddało do wojewódzkiej kasy 17,5 mln zł unijnej dotacji, którą dostało na budowę łącznika. Przypomnijmy, podczas realizacji inwestycji miało dojść do zmowy przetargowej, w wyniku której Tarnów mógł stracić ok. 25 mln zł. Jeśli sąd potwierdzi, że do zmowy doszło, wtedy miastu groziłby zwrot nawet 80 mln zł dotacji. Zdaniem Romana Ciepieli decyzją o zwrocie 17,5 mln zł jest korzystna, bo nie tylko ogranicza ryzyko związane ze zwrotem całej kwoty, ale także oznacza, że do miasta trafi w zamian 15 mln zł kolejnej dotacji. Co ciekawe, za zwrotem dotacji głosowało jedynie sześciu radnych (PO, SLD), a aż 18 wstrzymało się od głosu. (PiS, Niedojadło, Łabno, Barwacz i Ciesielczyk).
Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A