Dość nietypowo rozegrane zostały tegoroczne Mistrzostwa Świata w konkurencji wspinaczki na czas. Przeważnie kwalifikacje i runda finałowa mają miejsce tego samego dnia lub nazajutrz. A w Hiszpanii zostały podzielone dwoma dniami przerwy, w czasie których rozgrywano rywalizację niepełnosprawnych wspinaczy.
Nasze reprezentantki ze zmiennym szczęściem zakończyły pierwszy etap zawodów. Klaudia Buczek (Grupa Azoty AZS PWSZ Tarnów) zasygnalizowała jednak, że jest w dobrej formie wchodząc do rundy finałowej z 6 czasem. O prawdziwym pechu może mówić nestorka polskiej wspinaczki sportowej Edyta Ropek (Grupa Azoty Tarnovia Tarnów), której przytrafiło się zatrucie pokarmowe – bodajże trzecie w ostatnich latach w zawodach międzynarodowych – i osłabiona zajęła dopiero 13 lokatę.
Runda finałowa to jednak popis Polek. Klaudia Buczek najpierw eliminuje Elenę Markuszewą, a ćwierćfinale Julię Kaplinę – aktualną rekordzistkę Świata.
- Rosjanka to najszybsza obecnie zawodniczka w stawce, ale popełnia sporo błędów. Szczególnie, kiedy jest mocno naciskana. I taka była moja taktyka. Nie bać się, a walczyć do końca. Kiedy Julia odpała od ściany pozostało mi tylko dokończyć bieg oszczędzając siły – opisała 23-letnia tarnowianka zwycięski bieg dający jej awans do strefy medalowej.
Swoją szansę wykorzystała również, pokonując Annę Cyganową. Tym samym doszło do wydarzenia bez precedensu - w rundzie półfinałowej znalazły się aż trzy Polki. O wejście do ścisłego finału 35-letnia Edyta Ropek przegrywa jednak swój bieg z Aliną Gajdamakiną. A z pojedynku Rudzińska-Buczek zwycięsko wychodzi tarnowianka.
Zatem wewnętrzną sprawą Polek został bieg o trzecie miejsce: lublinianka niezbyt pewnie przystąpiła do niego, niemniej wygrała z doświadczoną Ropek.
Bieg o złoty medal i tytuł mistrzowski pomiędzy Klaudią Buczek oraz Aliną Gajdamakiną był zacięty i wyrównany do samego końca. O trumfie Rosjanki zdecydował ostatni ruch do wyłącznika, dający przewagę zaledwie 17/100 sekundy! Dla młodej tarnowianki – tytuł wicemistrzowski - to największy sukces po zdobyciu Mistrzostwa Świata Juniorek w 2010 roku, a zarazem najważniejszy medal zdobyty przez Polaków we wspinaczce sportowej od 7 lat.
- Jeszcze nie dociera do mnie, że zdobyłam srebrny medal Mistrzostw Świata. Cieszę się jednak, że moja praca włożona w przygotowania i trening przyniosła oczekiwany rezultat. Chciałabym podziękować wszystkim, którzy pomogli mi w osiągnięciu celu – bez Was nie byłoby to możliwe – podsumowała swój występ Klaudia Buczek.
W rywalizacji mężczyzn Polskę reprezentował jedynie Marcin Dzieński (Grupa Azoty Tarnovia Tarnów). Zeszłoroczny wicemistrz Europy w tym sezonie prezentował niebywałą formę, zdobywając medale Pucharu Świata oraz kilkukrotnie poprawiając własny rekord Polski na 15-metrowej ścianie wspinaczkowej. Na zawody mistrzowskie pojechał jednak z przewlekłą kontuzją nadgarstka.
- Sezon startowy jest dość długi we wspinaczce na czas i nie było czasu na pełną rehabilitację oraz odpoczynek. To typowa kontuzja przeciążeniowa, nie ma żadnych wysięków, ani widocznych naderwań – tylko nadgarstek boli. Fizjoterapeuci wykonali jednak sporą pracę, żeby to było jak najmniej dysfunkcyjne – wyjaśnia 21-letni tarnowianin. Dzieński ambitnie walczył, ale sił w kontuzjowanej ręce starczyło "tylko" na piąte miejsce. Złoty medal zdobył
Ukrainiec Daniło Boldyriew, ustanawiając w biegu finałowym nowy rekord świata.