Kinga Stec i Tomek Sitko mieszkali w Centrum Handlowym przez pięć dni. Ich zadaniem było udowodnić, iż w Gemini Park Tarnów można kupić wszystko, co jest potrzebne do życia.
– Nawet przez chwilę nie bałam się, że czegoś może nam tu zabraknąć – uśmiecha się Kinga, Mieszkanka Gemini Park Tarnów. – Na zakupach czułam się jak ryba w wodzie. Wspaniale było rano wstać i iść do fryzjera a potem na profesjonalny makijaż – za tym na pewno będę tęsknić.
W Gemini jedli, spali i spotykali się z ludźmi. Sklepy z wyposażeniem pomogły urządzić ich mieszkanka, a w strefie restauracyjnej jedli to, na co tego dnia mieli ochotę. Ich życie upływało na robieniu zakupów, i blogowaniu – co, wbrew pozorom, okazało się bardzo zajmującą czynnością. Do wydania mieli w sumie ponad 14 tysięcy złotych, a zakupy, które zrobili na terenie Gemini Park Tarnów, zabrali do domu. Rywalizowali o sympatię widzów – ponieważ liczba oddanych na nich głosów decydowała o głównej wygranej. W tym czasie ich losy można było śledzić na żywo, na stronie internetowej oraz na Facebooku.
W niedzielę wieczorem Mieszkańcy wyprowadzali się z Gemini Park Tarnów obładowani sprawunkami, ale z lekkim smutkiem.
- Czy ja mógłbym wymienić moją wycieczkę na bilet do Gemini Park? – zapytał Tomek, tuż po ogłoszeniu wyników. – Strasznie nie chcę się wyprowadzać – takie życie mogę prowadzić nawet i miesiąc. Najcenniejsze co stąd wynoszę, to przyjaźń i wielu nowych znajomych –dodał na koniec.
Akcja zorganizowana przez Gemini Park Tarnów była pierwszą tego typu w Polsce, organizatorzy jednak zapowiadają jej kolejną edycję. - Było naprawdę duże zainteresowanie akcją – mówi Kinga Witek, dyrektor Marketingu i PR Gemini Park Tarnów .- Mieszkańcy cały czas nas czymś zaskakiwali, chcieli się opalać na dachu, pojeździć na Segwayu z ochroną lub w nocy pomóc ekipie sprzątającej umyć podłogi. To bardzo ciekawe osoby i świetnie się z nimi pracowało. Zapraszamy do oglądania relacji filmowych z ich pobytu i czekamy na opinie Tarnowian o akcji oraz głosy, kto następnym razem powinien u nas zamieszkać.
Foto, wideo: Jakub Gabik