Wernisaż wystawy „boiz and their toiz – odsłona druga” (FOTO, WYWIAD)
access_time 2010-10-05 18:45:06
Wystawa „boiz and their toiz – odsłona druga” to większa dawka chłopców, pasji i emocji rzuconych na papier ręką Martyny Zgłobisz. Skateboarding, aggressive in-line skating, mma, parkur i karate to tylko część tematów z prezentowanych prac w Lychee Drink and Music Gallery.


Martyna Zgłobisz jest studentką tarnowskiej PWSZ. „boiz and their toiz – odsłona druga” - to kolejna już wystawa, w której autorka zmaga się nie tylko z tematem męskich namiętności, upodobań i skłonności do poszukiwania adrenaliny. Walczy też z materią i formą grafik tworzonych przez siebie. Jej prace inspirowane są nie tylko cudzymi pasjami, ale także własnym zamiłowaniem do komiksów Mangi, głęboko respektowanej obecnie formy sztuk plastycznych i literatury popularnej. Martyna kreuje swoją własną koncepcję tego gatunku. Tworzy z wielkim zaangażowaniem już od bardzo wielu lat, a jej rysunki dojrzewają artystycznie wraz z nią. Przeistacza otaczającą nas rzeczywistość w porywający, tajemniczy i dynamiczny świat komiksu. Każdy wernisaż wystawy tej bystrej obserwatorki życia, stanowi niespotykany kolaż realu i sztuki, gdzie wśród gości rozpoznajemy bohaterów rysunków, wykonujących najbardziej niewiarygodne triki i ewolucje. Dzięki temu konglomeratowi i my możemy zaczerpnąć bezpiecznej dla nas dawki adrenaliny.


"Nie czuję się artystką" - z Martyną Zgłobisz o wystawach, rysunku i byciu rzemieślnikiem rozmawia Jakub Gabik.

Jakub Gabik: Skąd wziął się pomysł na tego typu wystawę?

Martyna Zgłobisz: Z tą tematyką jestem związana od lat, dokładnie od sześciu. Pierwszą wystawę miałam, gdy chodziłam jeszcze do liceum. Następna była pół roku później. Po niej, zrobiłam sobie 5 lat przerwy od rysowania, a teraz delikatnie do tego wracam. Moje poprzednie wystawy również trzymały się tematyki sportów ekstremalnych. Teraz poszerzyłam spektrum - dodałam MMA, parkur, karate, K1 i inne różne "dziwadła".

JG: Opowiedz o swojej technice. Czym rysujesz?

MZ: W rysowaniu jest dużo mojej zabawy, ponieważ bawię się piórkiem, pędzlem, patykiem a nawet palcami. Co mam pod ręką, to staram się wykorzystać.

JG: Często nazywasz siebie rzemieślnikiem. Czy to oznacza, że nie uważasz się za artystkę?

MZ: Nie uważam się za artystę, jestem taka... po prostu normalna, zwyczajna. Wszystko co tworzę, jest moim rzemiosłem, coś co sobie wypracowałam w połączeniu z darem bożym, który posiadam. Nie czuję się artystką.

JG: Skąd u Ciebie zamiłowanie do rysunku?

MZ: Rysowanie jest moją pasją odkąd pamiętam. Zawsze to lubiłam - czasem mniej, czasem bardziej. Mój tato również dużo rysował za czasów młodości, więc może moje zamiłowanie do rysunku mam w genach?

JG: Dziękuję za rozmowę i czekam na następne wystawy.

MZ: Ja również dziękuję.


FOTO: Jakub Gabik


Zobacz także:
Wernisaż "boiz and their toyz" w Alchemiku (FOTO)

Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A