Marcin Dzieński mistrzem świata!
access_time 2016-09-19 09:44:00
Tarnowianin opromieniony trzykrotnym z rzędu zwycięstwem w tegorocznej edycji Pucharu Świata jechał do Paryża jako główny faworyt. Do tego szumnie zapowiadał w mediach zamiar pobicia rekordu świata na 15 metrowej ścianie wspinaczkowej. Faza eliminacyjna przyniosła jednak niespodziewany rezultat, a Dzieński z czasem 6,35 sekundy zajmował dopiero 7 lokatę. „Od dwóch miesięcy trenowałem zmianę techniki biegu, która pozwalała mi urwać cenne ułamki sekundy. W tym czasie jednak nie zdecydowałem się na wykorzystanie jej w startach pucharowych, pobijając rekord Polski w Arco jeszcze „starym patentem. Chciałem nieco zaskoczyć rywali” – komentuje zawodnik, dodając – „W Paryżu okazało się, że delegat techniczny nie homologował tam ściany, prawdopodobnie nie była ona równa i to spowodowało, że przytrafiły się błędy w kwalifikacjach. Podjęliśmy wtedy szybką decyzję, że rundę finałową będę biegał starą i sprawdzoną techniką”.
Stosunkowo odległe miejsce spowodowało jednak, że reprezentant Polski w kolejnych etapach potencjalnie trafiał na trudnych przeciwników. Dzieński jednak był świetnie przygotowany mentalnie do potyczki. W 1/8 pokonał Georgija Artmonowa, który odpadł od ściany. W ćwierćfinale trafił na broniącego tytuł Daniło Bołdyriewa. Ukrainiec jednak nie wytrzymał szaleńczego tempa Polaka (5.93) i również odpadł od ściany. Półfinał przyniósł dramatyczny pojedynek z faworytem gospodarzy Bassą Mawemem – wyrównany bieg zakończył się jednak... odpadnięciem Francuza. Tym samym Dzieński stanął do pojedynku o złoty medal z Irańczykiem Rezą Alipourshenazandifarem.
„Perski Leopard” to przeciwnik niewygodny dla Polaka. W ostatnich latach dość często się potykali ze sobą i przeważnie po bardzo szybkim biegu o kilka setnych wygrywał Irańczyk. Tak było też dwa lata temu, kiedy Dzieński przegrał o 1/100 wejście do strefy medalowej na Mistrzostwach Świata w Gijon. Wspinaczka na czas to nie tylko czysta sprinterska siła – to też, a może przede wszystkim gra psychologiczna i wytrzymywanie presji systemu pucharowego. Polak jednak wszedł już w swój własny tryb. Błąd Irańczyka popełniony na początku został bezwzględnie wykorzystany, ale Polak nie odpuścił ustanawiając najlepszy czas zawodów 5.83 sekundy.
„Obawiałem się bardzo biegu ćwierćfinałowego z Bołdyriewem, jakby niebyło to wciąż rekordzista świata” – podsumowuje Marcin Dzieński – „Jednak po wygranej z Ukraińcem nabrałem pewności siebie. Ta cała niepewność ze zmianą techniki, z odległym miejscem po eliminacjach, z trudnym rozstawieniem – ze mnie to uszło i wiedziałem, że idę po złoto”.
Zwycięstwo tarnowianina na trwałe wpisuje się w annały polskiej wspinaczki sportowej. Po raz pierwszy reprezentant Polski zdobył tytuł mistrzowski w zawodach seniorskich.
Na tym jednak nie koniec mistrzowskich emocji. W niedzielę o 14:45 swoje finały rozegrają kobiety, a wśród nich aż 4 Polki: Aleksandra Rudzińska (brązowa medalistka ostatnich MŚ), Klaudia Buczek (aktualna wicemistrzyni świata), Anna Brożek i Patrycja Chudziak. Również w ich wypadku można liczyć na walkę o medale.
Skrócone wyniki:
-
Marcin Dzieński POL
-
Reza Alipourshenazandifar IRI
-
Aleksandr Szilow RUS
-
Bassa Mawem FRA