Jakie mają wizje miasta, życiowe osiągnięcia i co robią po pracy? Kandydaci na prezydenta Tarnowa odpowiadają na pytania
access_time 2024-04-03 22:22:00
Wybory samorządowe już w najbliższą niedzielę. Wszystkim kandydatom na urząd prezydenta Tarnowa zadaliśmy identyczny zestaw pytań, m.in. o największe wyzwania stojące przed przyszłym włodarzem miasta, pomysły na pozyskanie inwestorów, a także o to, co lubią robić w wolnym czasie i jakie książki o Tarnowie ostatnio przeczytali. Prosiliśmy, aby odpowiedzi były zwięzłe i konkretne. Mamy nadzieję, że ta konfrontacja da wam pełniejszy obraz poszczególnych pretendentów do fotela prezydenta Tarnowa - ich potencjału, poglądów i osobowości, a niezdecydowanym pomoże podjąć właściwą decyzję.

1. Jakie są Pana największe życiowe osiągnięcia?

Jakub Kwaśny: W obszarze mojej działalności zawodowej będzie to z pewnością obrona doktoratu i uzyskanie stopnia naukowego doktora nauk ekonomicznych oraz wydanie pierwszej monografii naukowej na temat związany z samorządem terytorialnym. W obszarze dydaktycznym - stworzenie, z dwójką przyjaciół z Uniwersytetu - pierwszej w Polsce zinstytucjonalizowanej formy kształcenia wykorzystującej tutoring, który obecnie jest programem ogólnouczelnianym i nazywa się UEK Honours WISE. W obszarze organizacyjnym to uzyskanie przez kierowaną przeze mnie jednostkę - Krakowska Szkołę Biznesu UEK - najbardziej prestiżowej międzynarodowej akredytacji EFMD i to na pięć a nie trzy lata. W pracy samorządowej to fakt, że mieszkańcy obdarzają mnie swym zaufaniem nieprzerwalnie od 2006 roku (miałem wówczas 21 lat, gdy po raz pierwszy wybrano mnie do Rady).

Henryk Łabędź: Moje największe życiowe osiągnięcia obejmują pełnienie kilku istotnych stanowisk, w których sukcesywnie awansowałem. Uczyło mnie to przede wszystkim wytrwałości i szacunku wobec współpracowników. Ważny dla mnie jest dialog - zawsze unikałem pozostawiania za sobą "spalonej ziemi". Dbałem o dobre relacje z zespołem i podążałem za kolejnymi, coraz bardziej ambitnymi celami. Teraz, kontynuując ten wyścig prezydencki, patrzę z optymizmem w przyszłość, gotowy na nowe wyzwania i osiągnięcia.

Karol Pęczek: Na dziś ukończenie studiów, ustabilizowanie swojej sytuacji życiowej i zawodowej oraz skuteczne działanie na rzecz mieszkańców w samorządzie i zebranie sporego doświadczenia w działalności publicznej, jak na mój wiek. Wierzę, że te największe sukcesy dopiero przede mną.

Krzysztof Rodak: Wspaniała rodzina: żona Gosia, dwójka dzieciaków - Joanna i Tomasz, i najukochańsza na świcie, dwuletnia wnuczka Ania. A zawodowo - zbudowanie profesjonalnego zespołu w MPEC S.A., wraz z którym dokonaliśmy kompleksowej modernizacji tarnowskiego ciepłownictwa. Z krajobrazu Tarnowa zniknęły kotłownie węglowe, spółka podwoiła udział w tarnowskim rynku ciepła nie pobierając opłat przyłączeniowych. Spektakularnym sukcesem było uciepłownienie tarnowskiej Starówki. System ciepłowniczy oparty o telemetryczny system nadzoru postawił MPEC wśród technologicznych liderów branży ciepłowniczej.

 

2. Czy prowadził Pan kiedykolwiek firmę? Chyba zgodzi się Pan, że prezydent powinien posiadać kompetencje menadżerskie?

Jakub Kwaśny: Prezydent nie tylko, że powinien posiadać kompetencje menedżerskie, co również powinien być dobrym i otwartym liderem. Powinien umieć myśleć po gospodarsku, a jednocześnie motywować swój zespół do lepszej pracy, co w samorządzie łatwe nie jest, gdyż wynagrodzenia nie są zbyt atrakcyjne, dlatego trzeba nadrabiać atmosferą i ścieżką rozwoju. Tak się składa, że miałem okazję - kierując Krakowską Szkołą Biznesu UEK - te kompetencje zweryfikować. Nie tylko udało mi się w szybkim tempie wyprowadzić wynik finansowy na plus, co wypracować spory zysk, który utrzymał się w kolejnym roku. A to wszystko w bardzo rynkowych i konkurencyjnych warunkach. Nie jest sztuką sprzedawać wodę czy ciepło, do odbiorców, którzy nie mają innego wyboru. Sztuką jest sprzedać „produkt”, gdy na rynku jest wielu oferentów, na dodatek takich co to wciskają tańsze - najczęściej gorsze - „zamienniki”. Kilka trafnych decyzji, wciąż nowe pomysły, reagowanie na zmiany rynkowe i nastroje społeczne, wyczuwanie trendów, zmiana oferty - to wszystko spowodowało, że gdy w innych miastach w Polsce znajomi narzekali na gorszy nabór na studia podyplomowe, kierowana przeze mnie jednostka biła rekordy „sprzedaży”. KSB to także zarządzanie licznym zespołem pracowników, który udało mi się również zjednoczyć i zmotywować. To również mogę uznać jako życiowe osiągnięcie. W Krakowskiej Szkole Biznesu udało nam się jednocześnie poprawić sytuację finansową, zwiększyć ilość klientów i uzyskać prestiżową akredytację, podnosząc jakość kształcenia. Weryfikacja kompetencji menedżerskich jest bardzo ważna, równie ważna jest znajomość współczesnego świata i umiejętność przewidywania i wyczuwania trendów.

Henryk Łabędź: Jestem prezesem Zakładów Mechanicznych Tarnów - jednego z największych pracodawców w regionie (prawie 900 pracowników i kilkuset kooperantów), dlatego uważam że posiadam niezbędne kompetencje menadżerskie i organizacyjne. Doświadczenie menadżersko - organizacyjne zdobywałem także między innymi jako wiceszef małopolskiej „Solidarności”, zrzeszającej 50 tysięcy członków oraz kilka tysięcy organizacji, a także jako prezes Klubu Sportowego Metal Tarnów. W mojej ocenie, w obliczu sytuacji w jakiej znajduje się Tarnów, doświadczenie praktyczne w zarządzaniu różnego rodzaju podmiotami ma kluczowe znaczenie, bardziej niż wiedza teoretyczna.

Karol Pęczek: Tak, prowadziłem działalność gospodarczą.

Krzysztof Rodak: Zdecydowanie TAK! Kompetencje menadżerskie są obok umiejętności prowadzenia dialogu, doświadczenia samorządowego i bezpartyjności, najważniejsze. Kompetencje menadżerskie to umiejętność budowania strategii, zespołów z jasno określonymi celami i motywacją, sięgania po środki zewnętrzne i rozumienie finansów. Wprowadzenie w MPEC systemu zarządzania przez controlling finansowy było, oprócz wdrożenia nowych kompetencji, kluczowym elementem sukcesu. Obecnie prowadzę działalność gospodarczą i jestem wiceprezesem Fundacji Przyjazna Energia.

 

3. Jakie ma Pan predyspozycje do prezydentury?

Jakub Kwaśny: Lubię ludzi. Może to wydawać się śmiesznym, że akurat tę cechę wymieniam jako pierwszą w pytaniu o predyspozycje do bycia prezydentem Tarnowa, ale uważam, że bez tej cechy nie ma po co kandydować w jakichkolwiek wyborach. To już po chwili widać, czy ktoś startuje w wyborach, bo ma ochotę na zajmowanie eksponowanego stanowiska, albo wystawiła go partia do wyborów, a on realizuje grzecznie polecenia, czy startuje ktoś, kto rzeczywiście potrafi działać dla ludzi, myśleć o ludziach, umie z nimi rozmawiać. Dlatego uważam, że zwyczajne lubienie tych, których spotykamy na co dzień, wokół siebie, to klucz do bycia dobrym radnym, parlamentarzystą czy prezydentem miasta. Mam jedną paskudną cechę, która sprawdza się w każdej mojej pracy - poświęcam się jej bez reszty, a wszystko co robię staram się robić perfekcyjnie. Wiem, dla Tarnowian wróży to dobrze, dla mnie trochę mniej, bo znów będę narzekał na brak wolnego czasu.

Henryk Łabędź: Trudno jest mi chwalić się samemu, ale z pewnością zaliczam się do ludzi ambitnych. Nie tracę czasu na narzekanie na obecną sytuację, lecz zawsze staram się działać. Nie mogę zrozumieć tych, którzy ubiegają się o stanowisko, a potem mówią że nic nie da się zmienić. Moje doświadczenie jako menadżera, który odnosił sukcesy na każdym zajmowanym stanowisku świadczy o moich umiejętnościach. Zawsze pozostawiałem spuściznę i plany kontynuacji pracy dla moich następców. Jestem odporny na problemy i traktuję je jako wyzwanie, które dodaje życiu smaku. Dodatkowo mam szczęście w prowadzeniu biznesu, szczególnie gdy pracuję z dobrze dobranymi, kompetentnymi współpracownikami. Moje zainteresowania pozwalają mi na niestandardowe podejście do rozwiązywania problemów (co może okazać się kluczowe przy obecnych problemach miasta), a umiejętność podejmowania decyzji idzie w parze z odpowiedzialnością za nie.

Karol Pęczek: Nie boję się trudnych decyzji, potrafię współpracować z ludźmi, jestem pracowity i lubię wyzwania.

Krzysztof Rodak: Myślę, że to powinni ocenić tarnowianie. Ale, jeśli ja miałbym podkreślić swoje mocne strony, to wskazałbym na: kompetencje menadżerskie, doświadczenie samorządowe, bezpartyjność i niezależność, umiejętność dialogu, pracowitość, odpowiedzialność i przyzwoitość. A także otwarty umysł i odwagę w podejmowaniu decyzji i kreśleniu wizji.


4. Jakie są główne założenia Pańskiego programu wyborczego?

Jakub Kwaśny: Ten program to trzy filary: biznes, kultura i sport oraz pięć priorytetów. Po pierwsze, chcę wprowadzić dynamiczny rozwój do Tarnowa, a więc popierać nowe inwestycje i wprowadzać innowacje, aby zapewnić stały wzrost naszego miasta. Po drugie, chcę tak kształtować miasto, by dobrze się w nim żyło. Musimy zadbać o infrastrukturę, transport i przestrzeń publiczną tak, by Tarnów był miejscem komfortowym dla każdego. Po trzecie chcę przyciągnąć i zatrzymać młodych ludzi w Tarnowie - stworzymy im takie warunki, które zachęcą ich do osiedlenia się i rozwoju. Po czwarte, wyzwolimy pozytywną energię społeczną mieszkańców, zbudujemy społeczność opartą na zaufaniu, solidarności i wzajemnym szacunku. No i po piąte, ostatnie, choć równie ważne, chcę abyśmy wszyscy byli odpowiedzialni za stworzenie dobrej marki Tarnowa. Musimy wypromować Tarnów jako miejsce pełne życia, otwarte, kreatywne, dynamiczne i przyjazne.

Henryk Łabędź: Razem z zespołem ekspertów przygotowałem kompleksowy „Plan 4P dla Tarnowa”. Nowoczesne zarządzanie miastem to traktowanie go jako jeden organizm, w którym wszystkie elementy współgrają ze sobą, uzupełniają się i tym samym uwalniają jego potencjał. W efekcie mieszkańcom żyje się lepiej. Ten plan to szansa dla Tarnowa i dla nas wszystkich. Bo Tarnów to miasto możliwości. Moje priorytety to: przemysł, gospodarka, sport i kultura. A najważniejszy problem to oddłużenie miasta w taki sposób, aby nie oddziaływać negatywnie na potencjał jego mieszkańców.

Karol Pęczek: Chciałbym, aby Tarnów stał się wolnościowym miastem przyjaznym dla przedsiębiorców, gdzie młodzi ludzie będą chcieli rozwijać się zawodowo i zakładać rodziny.

Krzysztof Rodak: Trudno byłoby wymienić całość programu, który jest na mojej stronie krzysztof-rodak.pl. Wobec tego wskażę kluczowe priorytety: stabilizacja finansów Tarnowa i wyjście ze spirali zadłużenia; zahamowanie wyludniania naszego miasta poprzez: aktywną politykę gospodarczą nakierowaną na przedsiębiorców, inwestorów i nowoczesne technologie w celu stworzenia atrakcyjnych miejsc pracy; zwiększenie ofert własnego mieszkania dostosowanych do możliwości finansowych oraz przywrócenie konkurencyjnych warunków życia w Tarnowie poprzez obniżenie kosztów usług komunalnych i energii; budowa partnerskiej współpracy z gminami ościennymi w obszarze usług publicznych; otwarcie Tarnowa na aktywną współpracę z organizacjami pozarządowymi, społecznymi, obywatelskimi, radami osiedli; wspieranie rozwoju szkolnictwa wyższego; aktywna polityka senioralna, utworzenie Tarnowskiego Laboratorium Przyszłości. To instrument (organizacja i przestrzeń fizyczna) współpracy władz miejskich z mieszkańcami, przedsiębiorstwami, podmiotami naukowymi. TLB ma na celu poprawę jakości życia mieszkańców oraz komunikacji społecznej poprzez innowacyjne rozwiązania zidentyfikowanych problemów oraz wygenerowanie dodatkowej wartości przy wykorzystaniu zasobów miejskich. Istotnym obszarem TLB będzie włączenie w te procesy aktywnych tarnowian, którzy będą mieli możliwość prezentacji własnych projektów.

 

5. Który z tarnowskich problemów jest najważniejszy i jego rozwiązaniem zajmie się Pan w pierwszej kolejności?

Jakub Kwaśny: Pieniądze, a w zasadzie ich brak. Trudno zrobić cokolwiek, jeśli się nie ma pieniędzy. Zacznę więc od audytu finansów miasta, a także podejmę próbę restrukturyzacji zadłużenia, tak by miasto, mówiąc najprościej jak się da, płaciło jak najmniejsze odsetki od dotychczasowych kredytów. Do tego dochodzi przegląd zaplanowanych inwestycji w tym tych pochodzących ze źródeł zewnętrznych. Powinny być one nie tylko potrzebne, ale także celowe i co więcej, takie które nie będą w dłuższej perspektywie generowały nadmiernych wydatków bieżących. A mowa tu o dużych środkach w ramach KPO czy Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych. Nie da się mieć ciastka i zjeść ciastka. A to czasem obiecują moi kontrkandydaci. Poza tym spraw pilnych jest znacznie więcej. Ale ja wyzwań się nie boję, mogę zatem zadeklarować, że będę pracował na całego. Tak już mam, że jestem zadaniowiec i temu co robię poświęcam się bez reszty. Widać to chyba też w kampanii, bo słyszę opinię, że jestem wszędzie.

Henryk Łabędź: Priorytetem będzie oddłużenie miasta, a następnie skoncentruję się na bilansowaniu budżetu. Dodatkowo będę wspierał lokalnych przedsiębiorców i poszukiwał inwestorów strategicznych poprzez tworzenie odpowiednich warunków inwestycyjnych. Ponadto w przeciwieństwie do poprzednika nie chcę się zamykać na problemy tarnowskiego sportu, choć biorąc pod uwagę stan finansów miasta, trzeba pomagać z głową.

Karol Pęczek: Wyludnianie się miasta.

Krzysztof Rodak: Tutaj sprawa jest absolutnie jasna. Stabilizacja i obudowa finansów Tarnowa, wyjście ze spirali zadłużenia, w jaką Tarnów i mieszkańców wpędziła obecnie jeszcze rządząca ekipa. Pond pół miliarda długu i zaciąganie kolejnych kredytów, tylko po to by spłacać wcześniej zaciągnięte zobowiązania - w tym roku 71 mln zł! I problem równoległy - wyludnianie się naszego miasta. Ponadto, przygotowanie do transformacji energetycznej. Tutaj miasto jest zupełnie pasywne, a transformacja energetyczna nie jest za progiem, ale już w naszym domu, mówiąc obrazowo. Prawidłowo prowadzona transformacja energetyczna jest wielką szansą na obniżenie kosztów energii dla tarnowian nawet o 30%!


6. Jaki ma Pan pomysł na przyciągnięcie inwestorów do Tarnowa i które branże są według Pana najbardziej pożądane?

Jakub Kwaśny: Żeby ktoś chciał u nas zainwestować to musi być do tego dobry klimat. O Tarnowie powinno się mówić w pozytywnym kontekście. Powinniśmy popracować nad dobra marką na zewnątrz, ale żeby tak się stało, sami musimy uwierzyć w nasze miasto, popracować nad jego marką wewnętrzną, sami też dobrze o mieście mówić. Wizerunek urzędu również musi się zmienić. Jeśli zewsząd słyszy się, że w Tarnowie nic się nie da zrobić, jeśli będziemy tylko narzekać, to nam się to nie uda. Zatem zacząć trzeba od zmiany podejścia do przedsiębiorców. Nie mogą spotykać się ze ścianą niedasizmu! Bariery trzeba pokonywać i życie ludziom ułatwiać. Pomagać, a na pewno nie przeszkadzać. W naszym mieście silny jest nie tylko przemysł chemiczny czy maszynowy, ale również spożywczy, mamy potentata w sektorze osprzętu elektrycznego POLMARK, są też bardzo innowacyjne przedsiębiorstwa, takie jak chociażby ELPLC, które operują w obszarze automatyki i robotyki. Mamy też sporo informatyków i programistów, którzy pracują dla całego świata, a tego nie widać, bo robią to z domów. Przy naszym położeniu wciąż mamy szansę być atrakcyjnym miejscem dla branży logistycznej. Najbardziej pożądane są te najbardziej odporne na wszelkiego rodzaju szoki lub wahania rynkowe. Mam tu na myśli na przykład branżę farmaceutyczną. Wiem jednak, że biznes niejednokrotnie, swe decyzje - oprócz kalkulacji ekonomicznych - opiera również na czynnikach miękkich, takich właśnie jak podejście, nastawienie władz samorządowych, szybkość procedowania decyzji administracyjnych, postawa „frontem do klienta” jest tutaj bardzo wskazana. Przez ostatnie lata na co dzień spotykałem się z szefami, menedżerami, dyrektorami dużych podmiotów, wielkich korporacji i mniejszych firm z obszaru całej południowej Polski. Będąc w międzynarodowej Radzie EM Normandie Bussines School w Paryżu czy Komitecie Regionów UE, zyskałem międzynarodowe spojrzenie na potrzeby biznesu. Chcę to teraz wykorzystać. Pierwsza rzecz już za nami, udało się doprowadzić do porozumienia pomiędzy tarnowską Izbą Przemysłowo-Handlową a Amerykańską Izbą Handlową. W takich miejscach trzeba bywać, poznawać ludzi, kojarzyć ich ze sobą. Biznes rodzi się bardzo często w bardzo nieformalnych warunkach. Networking i sieciowanie to dziś istotna przewaga.

Henryk Łabędź: Przede wszystkim należy sukcesywnie skupywać i uzbrajać tereny inwestycyjne różnych rozmiarów i to powinien być priorytet, nawet w trudnej sytuacji finansowej miasta. Dziś inwestor oczekuje gotowego terenu do wejścia, a nie działki gdzie sam musi doprowadzić media czy dogadać się z różnymi właścicielami. Najbardziej pożądani byliby inwestorzy, którzy chcieliby zlokalizować w Tarnowie nie tylko produkcję ale i działy R&D tak, żebyśmy nie byli tylko montownią, ale by stworzyć atrakcyjne miejsca pracy dla młodych wykwalifikowanych inżynierów. Dobrym przykładem takiej polityki jest Świdnica. Nie chcę się też zamykać na branżę BPO i IT, choć ich wymagania mogą być nieco trudniejsze do spełnienia (nowoczesne przestrzenie biurowe), ale liczę w tym zakresie na owocne partnerstwo publiczno-prywatne. Zamierzam także lobbować za dołączeniem regionu tarnowskiego do programu wsparcia dla Polski Wschodniej, choć zdaję sobie sprawę z tego, że ostateczna decyzja w tej sprawie zależy od rządu i Komisji Europejskiej.

Karol Pęczek: Chciałbym stworzyć Tarnowską Strefę Ekonomiczną z prawdziwego zdarzenia w miejsce dotychczasowych rozwiązań. Taka strefa we współpracy z uczelniami mogłaby przyciągnąć przedsiębiorców z branży wysokich technologii, ale też stworzyć lepsze warunki dla sektora MŚP.

Krzysztof Rodak: Ważna uwaga - inwestorzy to nie tylko przedsiębiorcy z zewnątrz, ale także tarnowscy przedsiębiorcy, co podkreślam nieustannie. Kluczowym zagadnieniem jest aktywizacja nowych terenów pod działalność gospodarczą. Będziemy zabiegać o inwestycje drogowe: trzeci zjazd z autostrady, obwodnica wschodnia, skomunikowanie na linii północ-południe. Przygotowane, skomunikowane tereny pod inwestycje z kompleksowym uzbrojeniem i z profesjonalną ofertą marketingową - to istotne. Niezbędne są też inwestycje w odnawialne źródła energii, klastery energetyczne oferujące zieloną i w konkurencyjnych cenach energię elektryczną oraz ciepło. Ważnym elementem będzie sprawny, pomocny urząd i przyjazny klimat, a przede wszystkim - dialog z przedsiębiorcami i inwestorami.
W naszym programie podkreślamy konieczność prowadzenia aktywnej polityki miasta nakierowanej na rozwój nowoczesnych technologii. Mówimy o otwartości na współpracę z przedsiębiorcami i inwestorami branży IT, nowoczesnych technologii medycznych, automatyki i robotyzacji, efektywności energetycznej i odnawialnych źródeł energii. Mówimy o aktywność miasta w inicjowaniu klastrów i parków technologicznych, preferencyjnych warunkach dla inwestorów w sektorze nowoczesnych technologii - inwestorów zewnętrznych oraz tarnowskich przedsiębiorców.

 

7. W jaki sposób zamierza Pan wspierać lokalnych przedsiębiorców?

Jakub Kwaśny: Każda działalność jest inna. Mam wiele pomysłów. Z pewnością chciałbym - mając bogate doświadczenie współpracy z różnym biznesem - przede wszystkim zmienić podejście do relacji prezydent - przedsiębiorcy. Sam prezydent jak i urząd musi rozumieć, że to nie jest gra o sumie zerowej, tylko wygrany - wygrany. Im lepiej będzie szło naszym przedsiębiorcom, tym lepiej będzie działo się w mieście. Dlatego szybka ścieżka administracyjna i dobry klimat dla inwestycji to podstawa. Rzeczywisty dialog i współpraca, chociażby przy planowaniu uciążliwych prac remontowych i budowie miejskiej infrastruktury, która powinna odpowiadać na zapotrzebowanie mieszkańców w tym także lokalnych przedsiębiorców. Ale nie zapominajmy, że są jeszcze inne ważne kwestie, jak chociażby promocja lokalnych firm, jak i producentów i ich wyrobów. A tu mamy się czym pochwalić, np. w branży spożywczej. To również ustalenie listy branż chronionych i zanikających, które mogłyby w Tarnowie płacić niższe podatki od nieruchomości. Kolejna kwestia to np. obiekty sportowe wykorzystywane w działalności gospodarczej, też powinny korzystać z preferencyjnej stawki podatkowej. Powinniśmy wspólnie nie tylko rozmawiać, ale również inspirować się i współpracować. Na tym polega pozytywna motywacja do działania. Budowanie relacji i dobrego klimatu jest czasochłonne, ale daje dobre efekty.

Henryk Łabędź: Jedną z moich sztandarowych propozycji programowych jest “Stacja Przyszłość”. Jednym z większych problemów Tarnowa i regionu jest niska innowacyjność naszych rodzimych firm, przez co nie mogą się one uwolnić z pułapki średniego rozwoju. Efekt to niskie płace i emigracja młodych z Tarnowa połączona z kłopotami w znalezieniu pracowników. „Stacja Przyszłość” prowadzona we współpracy z Akademią Tarnowską i tarnowskimi instytucjami otoczenia biznesu ma być miejscem, gdzie przedsiębiorcy zyskają wymierną pomoc w pozyskaniu środków na innowacje oraz zostaną przeprowadzeni przez cały proces przez ekspertów. Podobne centra działają już w innych miastach jak Kraków, Katowice czy nawet Kielce. Dodatkowo chcę przekształcić Tarnowski Klaster Przemysłowy w Tarnowski Park Technologiczny, który poza zapewnieniem gruntów inwestycyjnych będzie także wspierać przedsiębiorców merytorycznie na różnych etapach prowadzenia firmy we współpracy tak, jak czyni to Krakowski Park Technologiczny.

Karol Pęczek: Chciałbym stworzyć dla nich preferencyjne warunki poprzez obniżenie lokalnych podatków czy wysokości czynszów, a także ograniczenie biurokracji do minimum.

Krzysztof Rodak: Przede wszystkim musimy być w dialogu. Z przedsiębiorcami, z samorządem gospodarczym, rzemieślniczym. Cały czas podkreślam, że to przedsiębiorcy mają największy potencjał ludzki, to oni sami wiedzą najlepiej, czego potrzebują, czego oczekują. Zadaniem miasta jest wsłuchać się w te głosy i pomóc w realizacji. Oczywiście konieczne są usprawnienia w komunikacji, w obsłudze przedsiębiorców, w promocji, w dostarczaniu narzędzi marketingowych, potrzebnych przestrzeni, kreowaniu wydarzeń i przedsięwzięć pro-gospodarczych. Ważne jest też zaproszenie przedsiębiorców do współdecydowania o strukturze urzędu w obszarach, które bezpośrednio ich dotyczą; do wypowiadania się o sprawach nie tylko gospodarczych Tarnowa, także związanych z kulturą, sportem, urbanistyką, etc.


8. Czym porusza się Pan po mieście?

Jakub Kwaśny: Najchętniej na piechotę. Szczególnie gdy jest ładna pogoda. Po prostu lubię chodzić. Dlatego nawet jak muszę przyjechać samochodem do centrum, zostawiam go w jednym miejscu i staram się pokonywać te odległości spacerem przy okazji robiąc dzienny limit kroków. Czasami wybieram też autobus, ale od kiedy rzadko jeżdżą to jest to raczej przypadek, aniżeli reguła. Z mojego mieszkania jestem w centrum szybciej piechotą niż autobusem.

Henryk Łabędź: Zazwyczaj korzystam z samochodu w mieście ze względu na intensywne życie biznesowe. Jest to konieczność, gdyż często muszę być w wielu miejscach jednocześnie. Uważam, że system komunikacji publicznej wymaga usprawnienia, aby być bardziej dostosowanym do potrzeb mieszkańców. Mamy świetny tabor który niestety nie jest w pełni wykorzystywany. Istnieje wiele możliwości rozwoju w transportu publicznego Tarnowie, w tym również wyjście poza granice miasta czy to przez porozumienia z gminami czy być może wzorem Jaworzna i Kielc poprzez linie komercyjne.

Karol Pęczek: Autem.

Krzysztof Rodak: Najczęściej korzystam z samochodu, co wynika z faktu, iż moja praca wymaga nieustannego przemieszczania się i szybkiej komunikacji. A, gdy mam czas wolny, spaceruję.


9. Jak zachęcić mieszkańców Tarnowa do przesiadania się do autobusów komunikacji miejskiej?

Jakub Kwaśny: W dobie zmian klimatycznych, mam nadzieję, że zmienią się również zasady finansowania komunikacji zbiorowej, która jest bardziej ekologiczna. Powinna być też bardziej promowana i dotowana. Szczególnie ta aglomeracyjna. Mam nadzieje, że kiedyś zasady finansowania połączeń autobusowych będą pozwalały na zwiększenie częstotliwości kursów - właśnie w celu przeciwdziałania zmianom klimatycznym. To co przekonuje mieszkańców do komunikacji zbiorowej to częstotliwość i czas dojazdu do miejsca docelowego. Dawniej nie trzeba było sprawdzać rozkładu autobusu numer dziewięć, bo jeździł co chwilę. Dziś czasem bywa szybciej na piechotę niż autobusem. Ale dobre nawyki powinniśmy kształtować już od małego, dlatego cieszę się, że staraniem radnych z klubu Nasze Miasto Tarnów uczniowie szkół podstawowych jeżdżą w Tarnowie bez biletów, a bilety okresowe - czyli te najbardziej wiążące pasażera z komunikacją - nawet potaniały w mijającej kadencji!

Henryk Łabędź: Należy wprowadzić szereg zachęt takich jak poprawa częstotliwości kursowania linii, optymalizacja tras oraz skrócenie czasu podróży. Dodatkowo można rozważyć obniżenie cen biletów lub nawet wprowadzenie darmowej komunikacji (planuję pilotaż na linii nr 3), co również przyczyni się do zwiększenia atrakcyjności korzystania z komunikacji miejskiej. Istotny jest też powrót autobusów miejskich do podtarnowskich gmin. ⅔ mieszkańców aglomeracji tarnowskiej to mieszkańcy podtarnowskich gmin. Zamykając się na nich tracimy ⅔ potencjalnych pasażerów.

Karol Pęczek: Mieszkańcy powinni mieć możliwość wyboru bez narzucania takiego, czy innego sposobu poruszania się po mieście.

Krzysztof Rodak: Na komunikację w Tarnowie trzeba popatrzeć szerzej, jako na komunikację w obszarze aglomeracji. Kluczowe będzie zaproszenie okolicznych gmin do spółki MPK, co docelowo zbuduje silną spółkę, mogącą oferować przewozy na większym obszarze, a tym samym większym rynku przewozów. Integracja transportu zbiorowego wpłynie również na ożywienie naszego miasta oraz na jakość usług, np.: jeden bilet, optymalizacja rozkładów jazdy, zwiększenie gęstości tras, likwidacja wykluczenia komunikacyjnego. Wyzwaniem będzie unowocześnienie taboru w kierunku wymogów ekologicznych. Na pewno też edukacja, począwszy od wczesnego poziomu, pokazująca walory komunikacji publicznej, jako komunikacji czystej ekologicznie, atrakcyjnej, modnej, komfortowej.

 

10. Góra św. Marcina ma ogromny, ale niewykorzystany potencjał rekreacyjno-turystyczny. Jaki ma Pan pomysł na ten teren?

Jakub Kwaśny: Chciałbym, abyśmy kiedyś odbudowali zamek. A przynajmniej dokonali fragmentarycznego odtworzenia. Marzy mi się, by tak jak za czasów Jana Tarnowskiego był symbolem siły hetmana, tak by stał się symbolem możliwości współczesnego Tarnowa. Mierzę jednak siły na zamiary i wiem, że przed nami wiele ważniejszych inwestycji, i to dopiero pod warunkiem wyciągnięcia budżetu miasta na prostą. Póki co, wraz z moimi kandydatami na radnych, przyjaciółmi z inicjatywy Nasze Miasto Tarnów pokazaliśmy, ze tak podstawowa rzecz jak posprzątanie, przywraca wiele z uroku tego miejsca. Myślę więc, że na początek skoncentrować musimy się na tak prozaicznych rzeczach jak zabezpieczenie ruin przed dalszą degradacją, odsłonięcie ruin, wszak przez lata bardzo zarosły, a także wznowienie prac archeologicznych. To miejsce powinno przyciągać turystów. Jest już tam plac zabaw, tężnia - mała bo mała, ale jest, jest restauracja, park biegowy, bike-park. Dobrze by było, aby udało się również powrócić do funkcjonowania basenu - co w całości stanowi istotną bazę do aktywności fizycznych i powód do odwiedzin Tarnowa.

Henryk Łabędź: Ciekawym pomysłem jest budowa baszty, na ustanowienie której moglibyśmy pozyskać środki od prywatnych sponsorów, na przykład przedsiębiorców (plany takie ma Izba Przemysłowo-Handlowa, zaś miasto mogłoby ją w tym aktywnie wesprzeć). Nie jest to nowa formuła, ponieważ skutecznie wdrożono ją już przy budowie pomnika króla Władysława Łokietka. Warto rozważyć „wyniesienie” pozostałości murów zamkowych do 1 metra. Dodatkowo planuję stworzyć przewodnik medialny prezentujący zamek w pełnej krasie, z uwzględnieniem postaci historycznych, co na pewno przyciągnie większą uwagę turystów.

Karol Pęczek: Na dzień dzisiejszy ze względu na fatalną kondycję finansową miasta należy skupić się na uporządkowaniu terenu i ochronie jego walorów przyrodniczych. Być może z czasem będzie można podjąć dalej idące działania, które zwiększą potencjał rekreacyjno-tyrystyczny tego miejsca.

Krzysztof Rodak: Przez cały czas podkreślam, że nie obiecuję gruszek na wierzbie i teraz też tego nie zrobię, chociaż aż się o to prosi. Ale ja poważnie traktuję tarnowian. Dlatego, w tym przypadku, jak i w każdym innym, trzeba zacząć od dialogu. Wysłuchać tarnowian z różnych środowisk, wysłuchać historyków, archeologów, architektów, artystów, ludzi kultury. Na tej bazie stworzyć strategię rozwoju Góry św. Marcina, poszukać źródeł finansowania, skutecznie aplikować o nie. Natomiast to, co należy zrobić jak najszybciej, to gruntownie uporządkować „Marcinkę”, odkryć mury, zabezpieczyć je. Doprowadzić do stanu, w którym tarnowianie i turyści będą mogli bezpiecznie i atrakcyjnie spędzać tam czas.

 

11. Jakie dostrzega Pan słabe strony kontrkandydatów?

Jakub Kwaśny: Wolałbym nie podkreślać słabych stron kontrkandydatów. To nie nasz styl. Staramy się od samego początku prowadzić pozytywną kampanię, przekonywać do siebie programem, pomysłami, zaangażowaniem, determinacją, a to wyklucza zniechęcanie wyborców do kontrkandydatów. Myślę, że na tym etapie już każdy sobie wyrobił zdanie o formie i stylu prowadzenia kampanii przez poszczególnych kandydatów.

Henryk Łabędź: Jestem przede wszystkim dżentelmenem, więc nie odpowiem na to pytanie. Poza tym uważam, że w „wyścigu prezydenckim” trzeba się skupić na prezentowaniu swojej wizji, a nie na kontrkandydatach. Natomiast deklaruję chęć współpracy jako prezydent z każdym komu będzie leżało na sercu dobro Tarnowa.

Karol Pęczek: Brakuje im świeżego spojrzenia na Tarnów.

Krzysztof Rodak: Szukanie słabych stron kontrkandydatów i ich ocenianie, to nie jest moje zadanie i nie będę tego robił. To mogą ocenić sami tarnowianie. Ja mogę tylko podkreślić swoje kompetencje w kontrze do kontrkandydatów: bezpartyjność, niezależność, neutralność polityczna, doświadczenie samorządowe, kompetencje menadżerskie, umiejętność dialogu.


12. Pana wizja Tarnowa za pięć lat?

Jakub Kwaśny: Spotykamy się w ciepły wiosenny dzień, możemy przysiąść w jednym z licznych gwarnych ogródków na Starówce. Szybko orientujemy się, że przy sąsiednim stoliku siedzą studenci już Uniwersytetu Tarnowskiego, zadowoleni, że nie muszą kończyć studiów i wracać do rodzinnej miejscowości, bo mają start zapewniony tutaj. Przy innym ludzie mówią w obcym języku, okazuje się, że to nasz lokalny przedsiębiorca ze swoim zagranicznym kontrahentem. A kawałek dalej para emerytów popija codzienną kawkę. Wokół jest jasno, kolorowo i bardzo przyjemnie. Ktoś może uśmiechnąć się, że to naiwna wizja, ale ja wierzę, że konsekwentna realizacja naszego programu wyborczego może nas do takiego momentu doprowadzić. Bo wizja nie musi koncentrować się na fabrycznych murach i wykresach budżetu. To będzie działo się niejako obok.

Henryk Łabędź: Obszerne pytanie. Wyobrażam sobie Tarnów z kilkoma znaczącymi inwestycjami gospodarczymi oraz rozbudową mieszkań, nie tylko przez TBS. Chciałbym zobaczyć zahamowanie procesu wyludniania miasta oraz skutecznie działające Rady Osiedlowe, które integrują społeczność i których aktywność jest szanowana przez władze miasta. Dodatkowo moją aspiracją jest pełna integracja seniorów, co wpłynie pozytywnie na życie społeczne i kulturalne miasta. Co ważne chciałbym, aby w Tarnowie podwoiła się liczba studentów dzięki którym wróciłoby życie po godzinie 19.

Karol Pęczek: Miasto o największym tempie rozwoju gospodarczego w regionie.

Krzysztof Rodak: Tarnów jest miastem przepięknym i z niezwykłym potencjałem. Chcę, by tarnowianie byli dumni ze swego miasta. By czuli się tutaj komfortowo. By zrewitalizowana Starówka tętniła życiem codziennym, kulturalnym artystycznym, kulinarnym. By na Starówce, ale i w bezpiecznych, dobrze skomunikowanych osiedlach było pełno zieleni i błękitu. By ta zieleń i ten błękit były efektem przemyślanych założeń urbanistycznych i architektonicznych. Chcę, by młodzi ludzie wiązali swoją przyszłość z Tarnowem, pracując w przedsiębiorstwach i usługach wysokich technologii, do której przygotuje ich Akademia Tarnowska oraz pozostałe szkoły wyższe. By mieszkali w mądrze i nowocześnie zaprojektowanych osiedlach bezemisyjnych. By seniorzy mieli szereg codziennych aktywności w dialogu z organizacjami pozarządowymi. Chcę, by Tarnów tworzyli i budowali aktywni tarnowianie, a nie urzędnicy na Mickiewicza. Chcę, by Tarnów był miastem wygodnym, komfortowym i bogatym. Miastem z wizją nie na 5 lat, ale na pokolenia.


13. Jak i gdzie spędza Pan czas wolny?

Jakub Kwaśny: Niestety mam go bardzo mało. A jeśli już go mam to szybko znajduję sobie coś do zrobienia… pracoholicy już tak niestety mają. Dlatego gdy tylko mogę, w czasie wolnym odwiedzam rodzinę. Mam jej całkiem sporo, bo moje obydwie prababcie miały kilkanaścioro dzieci. Gdy mam trochę więcej czasu to lubię wycieczki i zwiedzanie - najczęściej jest to szlak starych zamków. Gdy go mam nieco mniej to wówczas staram się zadbać o kondycję fizyczną, czyli siłownia, basen lub w lecie rower, a zimą po prostu dobry serial albo kryminał.

Henryk Łabędź: Mój czas wolny jest ograniczony, ale gdy mam okazję, lubię czytać (posiadam duże zbiory książek), oglądać filmy na płytach CD lub na platformie Netflix oraz odkrywać ciekawe, „niezadeptane” miejsca. Ponadto lubię podróżować do krajów takich jak Rumunia, Albania oraz często odwiedzam Włochy. Wiele radości sprawia mi zabawa z moim psem - Hugo.

Karol Pęczek: Na świeżym powietrzu biegając, grając w piłkę, spacerując lub w domu czytając książki czy oglądając filmy.

Krzysztof Rodak: Jednym z moich hobby jest brydż sportowy. Staram się jak najczęściej grać w turniejach w Tarnowie, ale także w Małopolsce czy na dużych kongresach ogólnopolskich. W wakacje żegluję z przyjaciółmi, najczęściej po Mazurach. Gdy tylko pojawi się okazja, jeżdżę ze znajomymi na koncerty jazzowe czy bluesowe. Trochę też sam komponuję muzykę. Trochę programuję. A ostatnio moje serce i czas wolny skradła wspomniana tu już Ania. 


14. Jaką książkę o Tarnowie ostatnio Pan przeczytał? Jakie refleksje ma Pan po tej lekturze?

Jakub Kwaśny: Na czytanie innych książek niż te naukowe mam czas jedynie na urlopie, wtedy zaczytuje się kryminałami, to najlepsza forma rozrywki. Natomiast obecnie jestem w trakcie czytania „Galicji - Historia Nie Narodowa” Normana Daviesa. Ta lektura pozwala lepiej zrozumieć współczesność, szczególnie w naszym regionie. Tarnów też tam się pojawia. Teraźniejszość jest bowiem wypadkową przeszłości. Świat nie zaczął się z chwilą naszych narodzin, istniał wcześniej i znajomość historii, ale nie samych faktów czy wydarzeń historycznych, pozwala lepiej zrozumieć czasy współczesne. To, że żyjemy w regionie, w którym różnice narodowe, pluralizm religijny, mozaika kulturowa, były czymś na porządku dziennym, to dziś nasza wartość dodana.

Henryk Łabędź: Ostatnio przeczytałem „Fiakrem po Tarnowie” autorstwa Stanisława Potępy. Ta lektura idealnie wpisuje się w moje hasło wyborcze, bo Tarnów to naprawdę miasto możliwości. Książka ta przypomina o pięknych wspomnieniach z czasów, gdy Tarnów rozwijał się pomimo trudności związanych z zaborcą austriackim, dzięki przemysłowi, rozbudowie kolei oraz rozwojowi infrastruktury. Pokazuje, że Tarnów może odrodzić się gospodarczo, zachowując jednocześnie swój urokliwy klimat i wspaniałe zabytki, będąc spokojnym miejscem do życia.

Karol Pęczek: "Tarnów. Piękne ślady wieków". Lektura poszerzyła moją wiedzę o historycznych miejscach miasta.

Krzysztof Rodak: „Stramer” Mikołaja Łozińskiego. Niezwykle sugestywny obraz przedwojennego Tarnowa i rozgrywającej się w naszym mieście historii rodziny Stramerów. Opowieść o ich codziennym życiu, nadziejach, marzeniach, miłościach, polityce… Nie sposób Stramerów nie pokochać! Bardzo plastycznie napisana książka. Czytając ją, widzi się międzywojenny Tarnów, czuje zapachy, smaki, słyszy głosy, muzykę… Gdy rozmawiałem z autorem zdradził, że prowadzone są rozmowy o ekranizacji Stramera. To byłoby coś! Dodam też, że w kolejce czekają na mnie „Stramerowie”, czyli ciąg dalszy historii  - wojennej i tuż powojennej - Stramerów.


15. Co zamierza Pan robić w przypadku przegrania wyborów? Ma Pan plan B?

Jakub Kwaśny: Z reguły staram się nie myśleć o planie B, bo to osłabia motywację do realizacji planu A. Jednakże tuż przed wyborami otrzymałem dwie bardzo ciekawe propozycje pracy - jedna w Warszawie, druga na Śląsku, cały czas jestem zatrudniony w Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie w Katedrze Międzynarodowych Stosunków Gospodarczych. Nigdy nie narzekałem na brak zajęcia, co więcej, to zajęcie zwykle znajduje mnie. Ale nie narzekam, bo zwykle robię to co lubię, a jak wiadomo, taka praca przynosi dużo satysfakcji. Niezależnie od wyborów, Tarnów jest moją pasją.

Henryk Łabędź: Jak mawiał śp. Kazimierz Górski: "Mecz można wygrać, przegrać albo zremisować". Czekam na werdykt wyborców, przyjmując że pierwsze dwa scenariusze są oczywiste, a "zremisowanie" oznaczałoby drugą turę. Jeśli nie zostanę prezydentem, będę kontynuował to, co do tej pory - pracę w biznesie. Mam kilka ciekawych propozycji z kręgów prywatnego sektora, jednakże wierzę, że po 7 kwietnia nie będę musiał z nich korzystać. Jednakże niezależnie od wyniku, uważam że nie ma przegranych w tym wyścigu. Każdy z kandydatów na prezydenta wyzbył się egoizmu, tworząc program wyborczy dla dobra mieszkańców. Jeśli zostanę prezydentem, chętnie skorzystam z niektórych pomysłów moich konkurentów. A jeśli nie wygram, nadal będę starał się realizować program, nad którym pracowałem wraz ze swoim sztabem.

Karol Pęczek: Będę się rozwijał zawodowo w kierunku doradztwa podatkowego.

Krzysztof Rodak: Mam nadzieję, że tarnowianie to właśnie mnie powierzą mandat Prezydenta Tarnowa. Jeśli natomiast tak się nie stanie, wrócę do swojej zawodowej pracy, czyli będę prowadził firmę, a także dalej aktywnie działał w założonej przeze mnie Fundacji Przyjazna Energia. Czas poświecę także rodzinie, przyjaciołom, realizacji swoich pasji.

 

Wybory samorządowe odbędą się w najbliższą niedzielę, 7 kwietnia. Lokale wyborcze otwarte będą od godziny 7 do 21.

ac

Na kogo zagłosujesz w wyborach na prezydenta Tarnowa?

Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A,821