Zarzuty dla byłego dyrektora z Zakładów Mechanicznych. Chodzi o śmierć psa w nagrzanym samochodzie
access_time 2025-10-09 15:44:00
Do dramatycznego incydentu doszło 2 lipca br. na terenie Zakładów Mechanicznych w Tarnowie. Jeden z zatrudnionych w firmie dyrektorów przyjechał do pracy z psem rasy border collie, którego zostawił na kilka godzin na parkingu w zamkniętym, czarnym samochodzie służbowym z przyciemnionymi szybami. Auto zostało otwarte za pomocą zapasowych kluczyków przez pracowników spółki, którzy otrzymali informację, że w samochodzie może znajdować się pies. Niestety, zbyt późno. Tego dnia w mieście obowiązywał alert pierwszego stopnia przed upałem. Zwierzę ugotowało się żywcem.
Sprawa zrobiła się medialna prawie dwa tygodnie po fakcie, gdy w mediach społecznościowych zdarzenie opisali internauci oraz działacze tarnowskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Sprawą zajęła się tarnowska policja. Na potrzeby postępowania zabezpieczono monitoring z zakładu, przesłuchani zostali też świadkowie zdarzenia i podejrzany. W międzyczasie właściciel psa stracił pracę. Zakłady Mechaniczne w oficjalnym komunikacie zapewniały również, że podjęły działania zmierzające do minimalizowania ryzyka zaistnienia podobnej sytuacji w przyszłości.
Kilka dni temu były dyrektor usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzętami. Mężczyzna nie przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia. - Złożył wnioski dowodowe, z którymi musimy się zapoznać. Jeśli będą na tyle wiarygodne i rzetelne, to postępowanie może zostać nawet umorzone - mówi Kamil Wójcik, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie. Policja na tym etapie postępowania nie chce ujawnić, czy znaleziono truchło psa. Przypomnijmy, że według niektórych doniesień w mediach społecznościowych, zwierzę miało zostać zakopane na terenie zakładu.
Zgodnie z przepisami ustawy o ochronie zwierząt mężczyźnie może grozić do 3 lat więzienia.
A. Cichy / fot. Policja